To
nie to, co masz, ani to, kim jesteś, ani to,
gdzie jesteś, ani co robisz czyni Cię szczęśliwym bądź nieszczęśliwym.
Chodzi o to, o czym myślisz.
~Dale Carnegie
gdzie jesteś, ani co robisz czyni Cię szczęśliwym bądź nieszczęśliwym.
Chodzi o to, o czym myślisz.
~Dale Carnegie
Gdy
postać Padmé znika za budynkami, a tłum wraca do swoich zajęć uświadamiam sobie
jaki błąd popełniłem. Jak mogłem być taki głupi i pozwolić na to, żeby odeszła?
Jak mogłem w ogóle pomyśleć, że zmiana stron może mi pomóc ją uratować?
Moim
jedynym marzeniem jest jedynie wyładowanie się na czymś, żeby nie myśleć o tym
jak bardzo boli mnie moje serce. Przymykam oczy i robię zamach zaciśniętą ręką
w powietrzu. Mam ochotę krzyczeć, ale
powstrzymuje się w ostatniej chwili.
Nagle
ktoś popycha mnie, a ja łapię równowagę w ostatniej chwili. Obracam na pięcie i
staje twarzą w twarz w Asajj Ventress. Co za miła niespodzianka.
–
Witaj, Asajj – syczę, a ona spogląda na mnie z przerażeniem. Nie wykonała
zadania. – Muszę cię zasmucić, ale znalazłem już Ahsokę.
–
Skywalker. Niezmiernie się cieszę. Jak sądzę, moja praca skończona? – mówi i
próbuje odejść w przeciwnym kierunku.
–
Czekaj, nie tak szybko. Nie jestem zadowolony z twojej pracy i chciałbym się
dowiedzieć co to spowodowało.
–
Nie twoja sprawa – warczy, a następnie spuszcza głowę na dół i okazuje ogromne
zainteresowanie swoim wysokim butom. Jak miło.
–
Oj, nie dramatyzuj. Gadaj gdzie jest moje pięćdziesiąt tysięcy kredytek? –
Zaciskam mentalnie coraz to mocniej palce wokół jej szyi. Widzę jak zaczyna jej
brakować powietrza. – Albo wiesz co? Wali mnie to co z nimi zrobiłaś. Okazałaś
kompletny brak profesjonalizmu.
Zawiodłaś mnie. A Hrabia Dooku tak w ciebie wierzył.
Zaciskam
pięść, odcinając jej dostęp do powietrza, a następnie obracam ręką i słyszę
trzask kości w łamanym karku.
Puszczam
ją mentalnie i obada bezwładnie na ziemię. Podobało mi się to. Powinienem robić
to częściej, bo to niezła zabawa.
Obracam
się na pięcie i ruszam w stronę biura Kanclerza. Chyba ta inwazja była dla mnie
znakiem.
~***~
Bezceremonialnie
wchodzę do biura Kanclerza. Pośród całego chaosu spotkanego na zewnątrz,
pomieszczenie wydaje się emanować spokojem, mimo że zastaje zgorzałą wymianę
zdań i trzy zapalone miecze świetlne. Jednak widok, który zastaje w środku
przerasta moje najśmielsze oczekiwania.
Po
jednej stronie pokoju stoi Kanclerz razem z Dooku, a po drugiej stronie Obi-Wan
oraz Mace Windu. I oto największa zagadka dzisiejszego dnia. Stwarzać pozory i ukłonić się przed Jedi czy
przed moim nowym mistrzem.
–
Anakinie, cieszę się zdążyłeś na nasze małe spotkanie. – Pierwszy odzywa się
Palpatine. – Mogę cię tutaj prosić? – Kiwa na mnie ręką, a ja ruszam w jego
kierunku. – Mistrzowie Jedi, proszę poznajcie mojego nowego ucznia, Darth
Vadera.
Kłaniam
się delikatnie przed Palpatinem i obracam w stronę Jedi, a następnie obserwuję
ich reakcje.
Na
twarzy Obi-Wana widzę ogromny ból. Wiem, że traktował mnie jak brat czy syna.
Wiem, że teraz łamię mu się serce. Ale nie dbam o to. Padmé mnie zostawiła,
chociaż poświęciłem dla niej wszystko. Nic innego nie ma znaczenia.
–
Anakinie... – Szepce mój były mistrz i próbuje do mnie podejść.
–
Anakin nie żyje. Teraz jest Darth Vader – syczę i odsuwam się od nich.
Anakin
zginął razem z chwilą, gdy Padmé się ode mnie odwróciła i powiedziała że nie
chce mnie znać. Wtedy ostatnia linka puściła, a ja rzuciłem się w przepaść.
Na
twarzy Obi-Wana widzę zdruzgotanie, ale daje kolejny krok w tył i daje pole do
dalszych negocjacji.
–
Jeżeli wolno mi spytać, chciałbym się dowiedzieć czemu, w takim razie,
zostaliśmy tutaj zaproszeni? – pyta Kenobi i patrzy na mnie jakby szukając
jakiejkolwiek zmiany w moim wyglądzie.
–
Chciałem jedynie zaprezentować potęgę Sithów, którą stworzyłem. – Mój mistrz
wysuwa z rękawa miecz świetlny, a następnie go uruchamia. – I pokazać wam, że
zbudowałem ją na waszych najlepszych wychowankach.
W
ciągu sekundy wyciągam z buta miecz świetlny i z zapaloną, niebieską klingą
stoję w pozycji gotowej do ataku. Delikatnie zanurzam się w Mocy i po raz kolejny
czuję ogromną potęgę Ciemnej Strony. Przepływa przeze mnie ogromną siłą.
–
Czy to jest zdrada? – Pytanie padające z ust mistrza Windu jest tak banalnie i
oczywiste, że można uznać to za brak inteligencji.
–
Mistrzu Windu, obawiam się, że na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć –
odpowiadam i uśmiecham się sarkastycznie.
–
Kanclerzu Palpatine, mistrzu Skywalker oraz Harbio Dooku, aresztuję was w
imieniu Senatu Galaktycznego! – stwierdza oburzony, a ja cicho parskam
śmiechem.
Mistrzowie
Jedi włączają swoje miecze świetlne i czekają na nasz ruch.’
Palpatine
rzuca się pierwszy do ataku na Windu. Przez krótką chwilę obserwuję jak dwie
klingi zderzają się z charakterystycznym sykiem, a następnie przeciwnicy siłują
się.
Zanurzam
się jeszcze głębiej w Mocy, a następnie doskakuję do Kanclerza i podcinam nogi Windu. Podskakuje, co powoduje, że siła
nacisku miecza Kanclerza sprawia, że
zatacza się do tyłu.
–
Obi-Wanie, biegnij ostrzec innych. Ja ich spróbuję powstrzymać! – krzyczy Mace
i krzyżuje miecz z moim.
Kątem
oka rejestruję jak mój mistrz posyła znaczące spojrzenie Dooku, a następnie ten
wybiega.
Mistrz
Windu robi wyskok, a następnie z mocnego półobrotu powala Kanclerza, a ten siłą
odrzutu przesuwa się o kilka metrów dalej.
–
Anakinie, dlaczego to zrobiłeś? – Pyta nagle, patrząc na mnie.
Niespodziewanie
uderza mnie, wspomnienie mojego pierwszego spotkania z Radą Jedi. Pamiętam jak
Mace był pod wrażeniem moich umiejętności, ale jednocześnie jego ostry sprzeciw
przyjęcia mnie do Zakonu.
Zaciskam
zęby i kopię go w nogę, co powoduje, że się przewraca.
–
To wy mnie zniszczyliście – szepcę i napieram ze zdwojoną siłą na jego miecz.
Nie
chce czuć się jak mały Anakin, stojący przed potężnym mistrzem Jedi, który miał
go nauczyć walczyć. Teraz jestem tak samo potężny jak on.
Kieruję
cios na wprost, ale on go odparowuje czym wyprowadza mnie z równowagi. Robi
szybki obrót i próbuje mnie przewrócić, ale ja przytrzymuje go, a następnie
mocno popycham przez co ląduje na ścianie.
Wyciągam
dłoń do przodu, co powoduje jego unieruchomienie, a następnie zaciskam mentalnie
pętle wokół jego szyi. Mimo to, mocno trzyma miecz, co sprawia, że nie mogę się do niego zbytnio zbliżyć.
–
Gdzie popełniliśmy błąd? Powiedz mi co zrobiliśmy źle?! – krzyczy, a ja jeszcze
mocniej zaciskam pętle wokół jego szyi.
Słyszę
jak oddech Kanclerza przyśpiesza, a następnie widzę jak kieruje pioruny Mocy w
stronę Windu. Odparowuje je swoim mieczem, a mnie odpycha siła i ląduje kilka
metrów dalej, uderzając głową o ścianę.
Łapię
się za nią mocno, a na dłoni czuję coś mokrego. Spoglądam na nią i widzę plamę
krwi. Przymykam oczy i skupiam się na Mocy, ale tępy ból, pulsujący w mojej
głowie przeszkadza mi w tym.
Spoglądam
w stronę, gdzie jeszcze chwilę wcześniej widziałem mojego mistrza i Mace Windu,
ale nikogo już tam nie ma.
Wstaję
obolały i przyciągam mój miecz. Mam wrażenie, że moje mięśnie płoną żywym
ogniem i z każdym krokiem rozrywają się co raz bardziej.
Wychodzę
zza biurka, a na podłodze widzę dwie powalone, półprzytomne postaci. Jeden z
nich jest Jedi, a drugi Sithem. I nagle uświadamiam sobie, że nie wiem, do
którego chce podejść i odebrać mu życie.
~***~
Czy ktoś tu w ogóle jeszcze jest? Ja jestem, z ogromną chęcią do pisania, ale depozytem czasu i weny.
Czy ktoś mi może powiedzieć, czemu chce mieć tak fantastyczne oceny i jedyne co robię to się uczę? Tylko dzisiaj pozwoliłam sobie na nic nie robienie, ale już widzę tego konsekwencję...
Cóż... Jak Wam się podoba nowy szablon? I rozdział? I zmienieni bohaterowie?
Mam nadzieję, że za dwa tygodnie dodam rozdział ;)
May the Force be with You!
:OO
OdpowiedzUsuń>o<
UsuńCzy będzie jeszcze kiedyś rozdział następny? xDD
UsuńKiedyś będzie... 😂
UsuńWeri najs.
OdpowiedzUsuńCześć Tatusiu ^^
Obi-Wan, nie... ANAKIN, NIE ZABIJAJ GO TY GAMONIU. WINDU I PALPIEGO MOŻESZ ZABIĆ ALE WIESZ. W każdym razie ja tu cały czas jestem i mam nadzieję, że Ty u mnie też jesteś xd
I wiem co to za okropna a nauka. Co prawda ja dzisiaj się nie uczylam, ale wczoraj byłam pilnym uczniem :)))
No nic. Chcę, aby Annie był po Jasnej Stronie... ale może zabić ich obu ^^
NMBZT!
SYNEK (wybacz za tą długość koma)
Jestem, jestem u ciebie, tylko troche brakuje mi czasu... Postaram sie na dniach nadrobić zaległość.
UsuńA ja myślałam, że odpowiedź na to pytanie w zakończeniu jest proste, a ja nie wiem co dalej...
Zabić ich obu! Windu jest niefajny, a Palpie jeszcze gorszy, więc zabij ich obu i po problemie. I pozabijaj kogo tam sobie jeszcze chcesz, ale od Jedi i Soki wara.
OdpowiedzUsuńSzkoła jest złem.
Ogólnie rozdział supcio, czekam na next.
NMBZT
Obawiam się, że moja wizja nie spodoba ci się... Bardzo dziękuję za komentarz *♡*
UsuńAle Z.A.R.Ą.B.I.S.T.Y rozdzialik i taki mroczny. Jestem rozdarta lubię Anakina i po ciemnej i po jasnej stronie. Współczuję Padme, jak ona to przeżyje, że Ani zszedł na ciemną stronę.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi brakowało tu nowych rozdziałów. :)
Nie jesteś sama, też mam ogrom nauki, ale ostatnio wszystko mi zwisa i powiewa. XD
NMBZT! (a Luke to spoko ziom i mój mąż)
Czekam na next. :)
Nie dowiemy się co słychać u Padme. Nie macie co marzyć. Jak mówi definicja, Anakin ma ograniczoną wiedzę ^o^
Usuń