niedziela, 27 listopada 2016

22.



To nie to, co masz, ani to, kim jesteś, ani to,
gdzie jesteś, ani co robisz czyni Cię szczęśliwym bądź nieszczęśliwym.
Chodzi o to, o czym myślisz.

~Dale Carnegie

Gdy postać Padmé znika za budynkami, a tłum wraca do swoich zajęć uświadamiam sobie jaki błąd popełniłem. Jak mogłem być taki głupi i pozwolić na to, żeby odeszła? Jak mogłem w ogóle pomyśleć, że zmiana stron może mi pomóc ją uratować?
Moim jedynym marzeniem jest jedynie wyładowanie się na czymś, żeby nie myśleć o tym jak bardzo boli mnie moje serce. Przymykam oczy i robię zamach zaciśniętą ręką w powietrzu.  Mam ochotę krzyczeć, ale powstrzymuje się w ostatniej chwili.
Nagle ktoś popycha mnie, a ja łapię równowagę w ostatniej chwili. Obracam na pięcie i staje twarzą w twarz w Asajj Ventress. Co za miła niespodzianka.
– Witaj, Asajj – syczę, a ona spogląda na mnie z przerażeniem. Nie wykonała zadania. – Muszę cię zasmucić, ale znalazłem już Ahsokę.
– Skywalker. Niezmiernie się cieszę. Jak sądzę, moja praca skończona? – mówi i próbuje odejść w przeciwnym kierunku.
– Czekaj, nie tak szybko. Nie jestem zadowolony z twojej pracy i chciałbym się dowiedzieć co to spowodowało.
– Nie twoja sprawa – warczy, a następnie spuszcza głowę na dół i okazuje ogromne zainteresowanie swoim wysokim butom. Jak miło.
– Oj, nie dramatyzuj. Gadaj gdzie jest moje pięćdziesiąt tysięcy kredytek? – Zaciskam mentalnie coraz to mocniej palce wokół jej szyi. Widzę jak zaczyna jej brakować powietrza. – Albo wiesz co? Wali mnie to co z nimi zrobiłaś. Okazałaś kompletny brak  profesjonalizmu. Zawiodłaś mnie. A Hrabia Dooku tak w ciebie wierzył.
Zaciskam pięść, odcinając jej dostęp do powietrza, a następnie obracam ręką i słyszę trzask kości w łamanym karku.
Puszczam ją mentalnie i obada bezwładnie na ziemię. Podobało mi się to. Powinienem robić to częściej, bo to niezła zabawa.
Obracam się na pięcie i ruszam w stronę biura Kanclerza. Chyba ta inwazja była dla mnie znakiem.

~***~

Bezceremonialnie wchodzę do biura Kanclerza. Pośród całego chaosu spotkanego na zewnątrz, pomieszczenie wydaje się emanować spokojem, mimo że zastaje zgorzałą wymianę zdań i trzy zapalone miecze świetlne. Jednak widok, który zastaje w środku przerasta moje najśmielsze oczekiwania.
Po jednej stronie pokoju stoi Kanclerz razem z Dooku, a po drugiej stronie Obi-Wan oraz Mace Windu. I oto największa zagadka dzisiejszego dnia.  Stwarzać pozory i ukłonić się przed Jedi czy przed moim nowym mistrzem.
– Anakinie, cieszę się zdążyłeś na nasze małe spotkanie. – Pierwszy odzywa się Palpatine. – Mogę cię tutaj prosić? – Kiwa na mnie ręką, a ja ruszam w jego kierunku. – Mistrzowie Jedi, proszę poznajcie mojego nowego ucznia, Darth Vadera.
Kłaniam się delikatnie przed Palpatinem i obracam w stronę Jedi, a następnie obserwuję ich reakcje.
Na twarzy Obi-Wana widzę ogromny ból. Wiem, że traktował mnie jak brat czy syna. Wiem, że teraz łamię mu się serce. Ale nie dbam o to. Padmé mnie zostawiła, chociaż poświęciłem dla niej wszystko. Nic innego nie ma znaczenia.
– Anakinie... – Szepce mój były mistrz i próbuje do mnie podejść.
– Anakin nie żyje. Teraz jest Darth Vader – syczę i odsuwam się od nich.
Anakin zginął razem z chwilą, gdy Padmé się ode mnie odwróciła i powiedziała że nie chce mnie znać. Wtedy ostatnia linka puściła, a ja rzuciłem się w przepaść.
Na twarzy Obi-Wana widzę zdruzgotanie, ale daje kolejny krok w tył i daje pole do dalszych negocjacji.
– Jeżeli wolno mi spytać, chciałbym się dowiedzieć czemu, w takim razie, zostaliśmy tutaj zaproszeni? – pyta Kenobi i patrzy na mnie jakby szukając jakiejkolwiek zmiany w moim wyglądzie.
– Chciałem jedynie zaprezentować potęgę Sithów, którą stworzyłem. – Mój mistrz wysuwa z rękawa miecz świetlny, a następnie go uruchamia. – I pokazać wam, że zbudowałem ją na waszych najlepszych wychowankach.
W ciągu sekundy wyciągam z buta miecz świetlny i z zapaloną, niebieską klingą stoję w pozycji gotowej do ataku. Delikatnie zanurzam się w Mocy i po raz kolejny czuję ogromną potęgę Ciemnej Strony. Przepływa przeze mnie ogromną siłą.
– Czy to jest zdrada? – Pytanie padające z ust mistrza Windu jest tak banalnie i oczywiste, że można uznać to za brak inteligencji.
– Mistrzu Windu, obawiam się, że na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć – odpowiadam i uśmiecham się sarkastycznie.
– Kanclerzu Palpatine, mistrzu Skywalker oraz Harbio Dooku, aresztuję was w imieniu Senatu Galaktycznego! – stwierdza oburzony, a ja cicho parskam śmiechem.
Mistrzowie Jedi włączają swoje miecze świetlne i czekają na nasz ruch.’
Palpatine rzuca się pierwszy do ataku na Windu. Przez krótką chwilę obserwuję jak dwie klingi zderzają się z charakterystycznym sykiem, a następnie przeciwnicy siłują się.
Zanurzam się jeszcze głębiej w Mocy, a następnie doskakuję do Kanclerza i podcinam nogi  Windu. Podskakuje, co powoduje, że siła nacisku miecza Kanclerza sprawia,  że zatacza się do tyłu.
– Obi-Wanie, biegnij ostrzec innych. Ja ich spróbuję powstrzymać! – krzyczy Mace i krzyżuje miecz z moim.
Kątem oka rejestruję jak mój mistrz posyła znaczące spojrzenie Dooku, a następnie ten wybiega.
Mistrz Windu robi wyskok, a następnie z mocnego półobrotu powala Kanclerza, a ten siłą odrzutu przesuwa się o kilka metrów dalej.
– Anakinie, dlaczego to zrobiłeś? – Pyta nagle, patrząc na mnie.
Niespodziewanie uderza mnie, wspomnienie mojego pierwszego spotkania z Radą Jedi. Pamiętam jak Mace był pod wrażeniem moich umiejętności, ale jednocześnie jego ostry sprzeciw przyjęcia mnie do Zakonu.
Zaciskam zęby i kopię go w nogę, co powoduje, że się przewraca.
– To wy mnie zniszczyliście – szepcę i napieram ze zdwojoną siłą na jego miecz.
Nie chce czuć się jak mały Anakin, stojący przed potężnym mistrzem Jedi, który miał go nauczyć walczyć. Teraz jestem tak samo potężny jak on.
Kieruję cios na wprost, ale on go odparowuje czym wyprowadza mnie z równowagi. Robi szybki obrót i próbuje mnie przewrócić, ale ja przytrzymuje go, a następnie mocno popycham przez co ląduje na ścianie.
Wyciągam dłoń do przodu, co powoduje jego unieruchomienie, a następnie zaciskam mentalnie pętle wokół jego szyi. Mimo to, mocno trzyma miecz, co sprawia, że nie  mogę się do niego zbytnio zbliżyć.
– Gdzie popełniliśmy błąd? Powiedz mi co zrobiliśmy źle?! – krzyczy, a ja jeszcze mocniej zaciskam pętle wokół jego szyi.
Słyszę jak oddech Kanclerza przyśpiesza, a następnie widzę jak kieruje pioruny Mocy w stronę Windu. Odparowuje je swoim mieczem, a mnie odpycha siła i ląduje kilka metrów dalej, uderzając głową o ścianę.
Łapię się za nią mocno, a na dłoni czuję coś mokrego. Spoglądam na nią i widzę plamę krwi. Przymykam oczy i skupiam się na Mocy, ale tępy ból, pulsujący w mojej głowie przeszkadza mi w tym.
Spoglądam w stronę, gdzie jeszcze chwilę wcześniej widziałem mojego mistrza i Mace Windu, ale nikogo już tam nie ma.
Wstaję obolały i przyciągam mój miecz. Mam wrażenie, że moje mięśnie płoną żywym ogniem i z każdym krokiem rozrywają się co raz bardziej.
Wychodzę zza biurka, a na podłodze widzę dwie powalone, półprzytomne postaci. Jeden z nich jest Jedi, a drugi Sithem. I nagle uświadamiam sobie, że nie wiem, do którego chce podejść i odebrać mu życie.

~***~

Czy ktoś tu w ogóle  jeszcze jest? Ja jestem, z ogromną chęcią do pisania, ale depozytem czasu i weny.

Czy ktoś mi może powiedzieć, czemu chce mieć tak fantastyczne oceny i jedyne co robię to się uczę? Tylko dzisiaj pozwoliłam sobie na nic nie robienie, ale już widzę tego konsekwencję...

Cóż... Jak Wam się podoba nowy szablon? I rozdział? I zmienieni bohaterowie?

Mam nadzieję, że za dwa tygodnie dodam rozdział ;) 
 May the Force be with You!


10 komentarzy:

  1. Weri najs.
    Cześć Tatusiu ^^
    Obi-Wan, nie... ANAKIN, NIE ZABIJAJ GO TY GAMONIU. WINDU I PALPIEGO MOŻESZ ZABIĆ ALE WIESZ. W każdym razie ja tu cały czas jestem i mam nadzieję, że Ty u mnie też jesteś xd
    I wiem co to za okropna a nauka. Co prawda ja dzisiaj się nie uczylam, ale wczoraj byłam pilnym uczniem :)))
    No nic. Chcę, aby Annie był po Jasnej Stronie... ale może zabić ich obu ^^
    NMBZT!
    SYNEK (wybacz za tą długość koma)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem u ciebie, tylko troche brakuje mi czasu... Postaram sie na dniach nadrobić zaległość.
      A ja myślałam, że odpowiedź na to pytanie w zakończeniu jest proste, a ja nie wiem co dalej...

      Usuń
  2. Zabić ich obu! Windu jest niefajny, a Palpie jeszcze gorszy, więc zabij ich obu i po problemie. I pozabijaj kogo tam sobie jeszcze chcesz, ale od Jedi i Soki wara.
    Szkoła jest złem.
    Ogólnie rozdział supcio, czekam na next.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że moja wizja nie spodoba ci się... Bardzo dziękuję za komentarz *♡*

      Usuń
  3. Ale Z.A.R.Ą.B.I.S.T.Y rozdzialik i taki mroczny. Jestem rozdarta lubię Anakina i po ciemnej i po jasnej stronie. Współczuję Padme, jak ona to przeżyje, że Ani zszedł na ciemną stronę.
    Strasznie mi brakowało tu nowych rozdziałów. :)
    Nie jesteś sama, też mam ogrom nauki, ale ostatnio wszystko mi zwisa i powiewa. XD

    NMBZT! (a Luke to spoko ziom i mój mąż)
    Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dowiemy się co słychać u Padme. Nie macie co marzyć. Jak mówi definicja, Anakin ma ograniczoną wiedzę ^o^

      Usuń

Zostawienie po sobie śladu w postaci kropeczki nic się nie kosztuję, a na mojej twarzy wywołuje uśmiech.

Template by Elmo