niedziela, 4 czerwca 2017

23.




Zacznij od robienia tego, co konieczne; potem zrób to,
 co możliwe; nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego.

św. Franciszek z Asyżu

Stoję i patrzę, zastanawiając się co dalej zrobić. Nie czuję opływu czasu, a może to czas mnie nie dosięga.  Stoję przed decyzją, która ziści wszystkie proroctwa. Teraz czuję się jak Wybraniec.
Z jednej strony mam mistrza Mace Windu i cały Zakon Jedi. Ahsoka, Roxy, Obi-Wan. Oni znaczyli coś w moim życiu.
Z drugiej strony mam Kanclerza Palpatine i razem z nim władzę nad Galaktyką.  To sprawiło, że Padmé powiedziała mi, że nie chce mnie znać.
A gdzie w tym wszystkim jest Padmé? Nigdzie jej nie ma. Jest osobą, którą straciłem na zawsze.
Więc ostateczny wybór został dokonany. I nie mam zamiaru go zmieniać. Sam zdecydowałem o moim losie. Sam wybrałem stratę wszystkiego na rzecz potęgi. I wreszcie będę mógł zdecydować czy było warto... Czy świat jaki znałem był zaledwie niewielką częścią tego co może mnie spotkać.
A jeżeli byliśmy sobie z Padmé przeznaczeni, wrócimy do siebie. Jeżeli nie, nadal coś będę miał. Potęgę.
Ahsoce już dawno pozwoliłem odejść z własnej głupoty. A teraz ona współpracuje z Separatystami. I z nami.
Zamykam oczy i czuję jak Moc mnie przepełnia. Moc jest ze mną, a ja jestem z Mocą. Jednak ta Moc nie jest taka delikatna jak kiedyś. Jest brutalna i uderza mnie gwałtownymi falami. Ale czuję teraz o wiele większą siłę niż kiedykolwiek.

Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja.
Dzięki pasji, osiągam siłę.

Włączam miecz świetlny i obserwuję jak piękna, niebieska klinga wysuwa się, a następnie daje jasne światło. Pamiętam jak z fascynacją obserwowałem ją gdy złożyłem swój pierwszy miecz. Obi-Wan ironizował, że miałem więcej mieczy świetlnych niż cała WAR. Odpowiadałem mu, że to nauczył mnie braku szacunku do broni.
Tępy ból gdzieś z tyłu głowy zaczyna mocnej pulsować. Ignoruję go i podchodzę do jednego z leżących mistrzów, ale nagle zalewa mnie przyjemne wspomnienie.
Siedzę w żółtym ścigaczu, a w drugim, niebieskim – Obi-Wan. Śmiejemy się i ścigamy. Pamiętam ten dzień. Mistrz zabrał mnie na wyścig podczas jednej z naszych misji. Nawet nie pamiętam już na jakiej to było planecie, wiem że miałem wtedy może z szesnaście lat i nie musiałem się niczym poważnym nie przejmować.
To wspomnienie przejmuje nade mną kontrolę i coś we mnie pęka. Nie mogę zostawić mojej rodziny. Nie mogę zdradzić Obi-Wana i Roxy, która stała się dla mnie najlepszą przyjaciółką... Czym jest potęga przy rodzinie? Padmé mnie zostawiła, ale oni mnie nie zostawią. Mam jeszcze szansę.
Zaciskam mocno oczy i odganiam łzy. Wiem już co powinienem zrobić.   
Podchodzę do Palpatinei widzę jak otwiera słabo jedno oko. Nie spodziewa się tego.
– Anakinie, co ty...? – zaczyna, ale nie daję mu skończyć.
– Witaj i żegnaj, mistrzu – szepcę i chwytam oburącz miecz.
Szybkim ruchem przebijam jego serce niebieską klingą. Widzę jedynie jak jego uniesiona dłoń bezwładnie opada, a następnie przestaje wyczuwać go w Mocy.
Lord Sithów właśnie został zabity.
Gaszę miecz świetlny i opadam na ziemię. Głowa zaczyna mi mocniej pulsować, ale ignoruję to i zaczynam cicho szlochać. Jak mogłem zdradzić moją rodzinę? Jak mogłem nie dostrzegać wcześniej tego, że nią są? Jak mogłem tak bardzo zaślepić się miłością do Padmé? Już rozumiem zakaz wiązania się z innymi. To dla bezpieczeństwa. Miłość jest najniebezpieczniejszym z uczuć. Ale i najpiękniejszym.
Wyglądam za okno i widzę statki czekające na rozkaz ostrzału. Nie mogę do tego dopuścić.
Resztką sił doczołguje się do panelu sterowania i wciskam jeden z przycisków, mając nadzieję że to ten właściwy.
– Mówi Lord Vader. Odwołać atak. Od tego momentu jesteście pod moimi rozkazami. – Biorę głęboki wdech i resztką sił szepcę: – Macie poddać się Republice, natychmiast.
Opieram głowę o bok biurka Kanclerza i ciężko oddycham. Głowa zaczyna mnie jeszcze bardziej boleć, a mięśnie palą mnie żywym ogniem.
– Anakin?
Słyszę cichy głos z drugiego końca pokoju, ale nawet nie potrafię określić do kogo należy.
– Przepraszam. – Udaje mi się wyszeptać, a następnie tracę przytomność.


~***~

Nie wiem czasu minęło zanim otworzyłem oczy, ale pierwsze co widzę to biały sufit i ostre światło lamp. Mrugam kilka razy, żeby przyzwyczaić się to intensywnego światła, a następnie obracam głowę.
Jestem w izolatce w jednym z szpitali, jednak nie widzę co się dzieje na zewnątrz, ponieważ mam zasłonięte szyby i jestem odgrodzony od innych.
Łapię się za głowę i wyczuwam bandaż. Pamiętam jak uderzyłem całkiem porządnie w mur, ale ból głowy już ustąpił.
Próbuję się podnieść, ale coś mi tu uniemożliwia. Na lewej nadgarstku mam zapięte kajdanki. Właśnie uratowałem Galaktykę, a oni mi się tak odwdzięczają.
Siadam na łóżku i myślę, co powinienem teraz zrobić ze swoim życiem.
Padmé mnie zostawiła i nie zdziwiłbym się gdyby nie chciała mnie więcej widzieć.
Ahsoka, jeśli się poddała tak jak przekazałem w rozkazie, pewnie mnie teraz nienawidzi. Ale ja się przekonałem, że bez niej też mogę żyć. Pozwoliłem Smarkowi odejść i znowu jej pozwalam. Da sobie sama radę.
Obi-Wan pewnie jest zawiedziony, że wybrałem Sithów. Zdradziłem go, mimo że na koniec postąpiłem słusznie.
Roxy, ona nie jest niczemu winna. Młoda padawanka o szczerym uśmiechu. Będzie świetnym Jedi. Potrzebują w Zakonie kogoś takiego jak on.
A ja z  czym zostałem? Straciłem wszystko. Bywa i tak... Może jeśli mnie wypuszczą wrócę na Tatooine? Moja przybrana rodzina znalazłaby tam dla mnie jakieś miejsce.
Drzwi rozsuwają się gwałtownie, a w nich staje Obi-Wan. Wstałbym okazując mu szacunek, ale tak jakby jestem przykuty do łóżka.
– Witaj, Anakinie.
– Witaj, mistrzu – odpowiadam cicho i zamykam oczy. Czyżbym teraz maił usłyszeć mój wyrok? Tak skończy wielki Anakin Skywalker, Wybraniec. Przynamniej wypełniłem proroctwo.
  – Pomyśleliśmy z mistrzami, że będzie lepiej jeśli zobaczysz jakąś przyjazną twarz. – Widzę jak Kenobi się denerwuje i pociera ręce o siebie. – Chcieliśmy ci przekazać, że zgodnie z Kodeksem powinniśmy cię wydalić z Zakonu. Tyle zasad złamanych, Anakinie. Tyle zasad. – Wzdycha cicho.
– Mogę ci coś powiedzieć za nim skończysz? Tam, u Kanclerza, byłem gotowy zabić mistrza Windu. Ale tego nie zrobiłem. Wiesz czemu? – pytam, a on kiwa przecząco głową. – Bo przypomniał mi się nasz wyścig ścigaczami. Nie wiem nawet kiedy to było, wiem że to było przed Wojną Klonów. I  wtedy zrozumiałem, że jesteś moją rodziną. A rodziny się nie zdradza. Dlatego zabiłem Kanclerza – kończę i delikatnie się do niego uśmiecham. Jestem gotowy na każdy werdykt.
– Anakinie, chciałem powiedzieć, że... że... zdecydowaliśmy o tym, że możesz pozostać w Zakonie jeśli tego chcesz.
– Chciałbym się zgodzić, Obi-Wanie. Naprawdę. Ale najpierw muszę odzyskać resztę mojej rodziny.

~***~

Wróciłam, motherchucker!
Kto się łudził, że się mnie na stałe pozbył, niech wie, że nadal tu jestem! Hahahaha!
Ten rozdział kosztował mnie troszkę wysiłku, ale nagle otworzyłam Worda dzisiaj i stwierdziłam, że wiem co chcę zrobić dalej. Wiem, że troszkę banalne i słabe, ale jest. Teraz zostały jakieś dwa rozdziały do końca historii. Niestety nie mogę powiedzieć Wam kiedy się ukażą, ale do sierpnia powinnam to skończyć.
Jakby kogoś jeszcze interesowało moje życie prywatne, to mam się świetnie. Pozdrawiam moją kochaną Olgę i Madzie, które są tutaj nadal, mimo że jestem leniwą kluseczką.
Także, ten... Błędy sprawdzę póżniej!
May the Force be with You!

Celeste aka White Angel


5 komentarzy:

  1. AWWWW 😍😍😍
    Muszę Ci się przyznać, że nie komwntowałaś żadnego bloga od bardzo dawna, pewnie przez brak czasu... ale teraz jak tu wracam to mam ochotę pobiec sobie do Ciebie i Cię przytulić. Uwielbiam tego bloga, ten styl pisania i w ogóle... Ciebie XD Zawsze będziesz moim tatusiem od Vlogasków i nic tego nie zmieni. A ja w dodatku terazza jakieś około 2 tygodnie pewnie będę już mogła odpocząć od wszystkich obowiązków, więc super! Już czuję wakacje!
    W każdym razie mi nie przeszkadza "banaNalność" tego rozdziału. Powiedziałabym raczej, że jest mega genialny 😍
    Jak zwykle z resztą. Pisz dalej i czekam na Anidalę! 💙
    MTFBWY!!!
    Synek 💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwwwwwwwwww... Ale się słodko zrobiło. Jejkuś, dziękuję za tak miłe słówka! 💕💕💕
      A ty zawsze będziesz moim Synkiem! ❤️
      Buziaczki 🌸

      Usuń
  2. Co Ty mówisz?? Banalny rozdział?? Na pewno nie ten. Świetnie opisalas wewnętrzna walkę Anakina pomiedzy rodziną a władzą nad całą Galaktyka.
    Nienawidzę jak Obi-Wan jest smutny. Moje serce wtedy krwawi. :(
    Gdy tylko znajdziesz troche chęci i weny to pisz te dwa rozdziały. Idą wakacje więc mam nadzieję, że już za niedługo będziemy mogli przeczytać tu dalszą część historii.
    Wylapalam troche literowek ale na pewno nie tak dużo jak w tym oto komentarzu. :)
    Dziękuję za odwiedziny u mnie i do usłyszenia. ♥

    N.W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal wydaje mi się, że był banalny, a moja najlepsza forma w pisaniu przepadła.
      Dziękuje za miłe słowa, bardzo ❤️😍
      Presja w mojej głowie troszkę zmalała, więc pewnie nad rozdziałem troszkę posiedzę, ale obiecuje spiąć pośladki i coś napisać 😅💛
      xoxo 💛

      Usuń
  3. Dzień dobry!
    Chcesz poćwiczyć swoje pisarskie umiejętności i przy okazji wygrać książki, upominki, reklamę bloga i grafikę? Tak? W takim razie zapraszam Cię serdecznie do konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”
    www.przedwojenny-konkurs.blogspot.com
    Wystarczy napisać opowiadanie o dowolnej tematyce do 5 stron i… co dalej? Dowiedz się szczegółów, czytając regulamin na blogu.
    Niech pamięć o naszych artystach nadal trwa, a osoby lubiące pisać – doskonalą swe pióro!
    Pozdrawiam ciepło!

    Ps. Przepraszam za autoreklamę, ale nie znalazłam innej zakładki. Wiadomo, jak trudno jest się zareklamować. A może akurat Cię zainteresuje konkurs?

    OdpowiedzUsuń

Zostawienie po sobie śladu w postaci kropeczki nic się nie kosztuję, a na mojej twarzy wywołuje uśmiech.

Template by Elmo