sobota, 17 września 2016

19.



Ci, którzy cierpią w milczeniu, nie znają miłosierdzia.
~
Jane Austien

Kiedy osiadamy na płycie lądowiska, czekam cierpliwie, aż wszyscy wysiądą, jak przystało na dobrego kapitana.
– R2, błagam zaopiekuj się statkiem. Wrócę tu, muszę coś sprawdzić – informuje droida, a on przytakuje cichym pikaniem.
Wstaję i ruszam do wyjścia, a kiedy schodzę po rampie słyszę gromkie brawa. Podnoszę głowę i zauważam wszystkich pasażerów mojego statku, Radę Jedi w identycznym stanie jak ją zostawiłem oraz delegację z Senatu na czele z Kanclerzem. Czy wspominałem już jak wielką mam ochotę go zabić? Ale będę grzecznym synkiem i zastosuję się rady mamy, póki tego nie rozgryzę.
Na przód wychodzi mistrz Yoda i uśmiecha się do mnie ze zmęczeniem.
– Umarły byłeś, a ożyłeś. Zagubiony byłeś, a się odnalazłeś.  Wielkim wojownikiem jesteś i nim pozostaniem. Bohaterem Zakonu się stałeś, jak i całej Republiki – mówi i podaje mi małą, zieloną dłoń.
Z zakłopotaniem ją chwytam i delikatnie się uśmiecham. Żeby tylko oni wiedzieli.
– Chciałbym coś powiedzieć, zanim inni będą chcieli mi dziękować. Wojna trwa nadal, a przed nami jest kolejny wróg. – Siłą woli powstrzymuje się posłaniem zabójczego spojrzenia Kanclerzowi. – Kiedy pokonamy Separatystów i Vandex w Galaktyce wreszcie nadejdzie pokój. A teraz chciałbym porozmawiać z Kanclerzem sam na sam. Muszę mu o czymś powiedzieć. Proszę, zaopiekujcie się lepiej Jedi i klonami, które przywiozłem ze sobą – ucinam i zakładam ramiona na piersi.
Mistrz Yoda przytakuje i wszyscy, oprócz Kanclerza, odwracają się i ruszają powoli do środka. Widzę, że tak naprawdę niektórzy się utykają, inni kulą się przed światłem słonecznym, a jeszcze inni idą z pochylonymi głowami jakby to, że zostali porwani było hańbą.
Ale to ja mam się tutaj za co wstydzić. To mój były padawan stoi za tym wszystkich, ponieważ jej na to pozwoliłem. Wszystkim na to pozwoliłem. I tak właściwie jestem pośrednio winny za to co spotkało mnie i moich przyjaciół.
– O czym chciałeś porozmawiać, Anakinie? – mówi Palpatine i zakłada ręce za plecy.
Oj, tak łatwo mi się nie wywiniesz.
– Wiem co zrobiłeś – wypalam od razu.
– Nie wiem o czym mówisz – zaprzecza i kręci głową. – Czy mógłbyś rozwinąć swoją myśl?
– Wiem wszystko, Kanclerzu. A może powinienem powiedzieć Sithcie? Czy jaki tam masz tytuł. Wiem co zrobiłeś mojej żonie – syczę i posyłam mu nienawistne spojrzenie. – Wypuść ją natychmiast, albo poznasz mój gniew.
– Anakinie, czyż nie widzisz do czego to zmierza? – Jego chrapliwy śmiech rozbrzmiewa lądowisku. – Właśnie o to mi chodzi. O twój gniew. Oddaj mi go, a twoja żona będzie wolna – warczy.
Zaciskam mocno pięści ze zdenerwowania. Czy mogę go teraz zabić?
– Nigdy – cedzę przez zęby. – Wypuść moją żonę, ale sam po nią przyjdę. Masz czas do wieczora. Żegnam.
 Odwracam się na pięcie i wchodzę do statku. Czas znaleźć znaczące informacje zanim zrobi to Senat albo Rada Jedi. Albo ktokolwiek odkryje, że za tym stoi Ahsoka. Tego nie zniosę. Już widzę te wszystkie gardzące spojrzenia i wzrok mówiący: To on był jej mistrzem. Wystarczy mi już fakt, że jestem Wybrańcem.
– Bip, bibip, pib – piszczy R2, kiedy wchodzę do kokpitu.
– Tak wiem, że mam na sobie strój Vandexu. I nie obchodzi mnie to. Zmienię strój jak dotrę do swojego pokoju. Nie martw się, przyjacielu – tłumaczę i uruchamiam komputer pokładowy. – Proszę zgraj na swój dysk wszystkie informacje, które możesz – szepczę.
Wchodzę w nawigację i sprawdzam ostatnie cele podróży. Chyba nie byli na tyle inteligentni, żeby czyścić historię. Niestety nie znajduję tam nic ciekawego.
– Oni muszą gdzieś tu trzymać jakieś papiery – szepczę i wstaje z fotela. – Idę do tyłu.
Idę pewnym krokiem i zaczynam przeglądać schowki, ale znajduję tam tylko mundury na zmianę oraz kilka narzędzi. Nic przydatnego.
– R2, zgrałeś wszystkie pliki? – pytam, a kiedy droid przytakuj, dodaję: – Czas wysadzić tę kupę złomu. Nikt nie może znaleźć informacji z dysków.
Podchodzę do komputera pokładowego i włączam autodestrukcje za 10 standardowych minut. Wystarczająco czasu, abyśmy zdążyli zniknąć w korytarzach Świątyni.

~***~

Siadam w miękkim fotelu w Sali Narad i obserwuje jak inni mistrzowie wchodzą i zajmują swoje miejsca. Wreszcie cała dwunastka razem. Uśmiecham się do Obi-Wana, który siedzi na drugim końcu sali, a on oddaje mój gest. Ostatni wchodzi Mance Windu i siada po prawej stronie mistrza Yody.
– Że do pełnego składu powróciliśmy, cieszę się niezmiernie. Czas na rozmowę o wojnie nastał – zaczyna i rozgląda się po sali.
Większość mistrzów opuszcza w dół głowę chcą uniknąć odpowiedzi. Czyż miałbym być to ja? Znowu?
– Chciałbym poinformować, że wojna również dotarła do sektora Mentellos. Prosiłem o wsparcie, ale wcześniej zostałem zaatakowany przez odziały Vandexu – zaczynam i podnoszę się z miejsca. – Zostałem uprowadzany, tak jak inni obecni tutaj Jedi. – Robię płynny ruch ręką. – Trafiłem do siedziby Vandexu i byłem tak przetrzymywany i zmuszany do produkcji broni. Tortury i znęcanie się były tam na porządku dziennym. Niestety nie jestem w stanie poddać lokalizacji z powodu zniszczenia statku. – Jedno niewinne kłamstwo nikogo nie skrzywdziło, prawda? – Chciałbym powiedzieć, że nie powinniśmy tutaj siedzieć i rozmawiać o wojnie, tylko ruszyć na narady. Na horyzoncie pojawił się nowy potężny wróg, którego trzeba pokonać.
Rozglądam się na boki, a następnie bezceremonialnie wychodzę z sali. Czas Kanclerza właśnie się skończył.

~***~

Wchodzę do przedsionka gabinetu Palpatine, a na końcu widzę zamknięte drzwi. Czy on myśli, że to pokona takiego Jedi jak ja? Naprawdę?
Skupiam się na Mocy i po chwili drzwi stają przed mną otworem. Wchodzę szybkim krokiem do środka, a widok który tam zastaje zwala mnie z nóg.
Kanclerz stoi naprzeciwko Padmé ze zgaszonym mieczem świetlnym Ale wygląd mojej żony jest o wiele gorszy. Jej sukienka jest o wiele bardziej zakrwawiona niż w moim ostatnim śnie, cała jest blada, a jej usta są spuchnięte.
– Zostaw ją! – syczę w kierunku Palpatina, a on odwraca się w moim kierunku z uśmiechem zadowolenia. – Powiedziałem, że masz ją wypuścić!
Widzę jak moja żona delikatnie mruga oczami. Żyje. Teraz mam pewność, że żyje!
– Powiedziałem jaką cenę musisz zapłacić, żeby była wolna. Nie zrozumieliśmy się? – mówi z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
– Nie mogę dać ci tego co chcesz!
– Owszem, możesz. Wystarczy, że powiesz: tak, pozwolisz mi poczuć twoją Moc i ślubujesz mi wierność. Nic więcej mi nie trzeba. A wtedy ona będzie wolna – oznajmia Palpatine.
– Co innego powiedziałeś do Dooku – szepcę.
– Nim się nie przejmuj. Pozbędziemy się go kiedy tylko ślubujesz mi wierność. Będziemy rządzić Galaktyką. Ty i ja. Pozwolę jej przy tobie zostać jeśli tego będzie chciała. Wystarczy jedno słowo.
Zawsze byłem Rycerzem Światła i nigdy nie podlegało to wątpliwości. W dzieciństwie wierzyłem, że Jedi są niezwyciężeni. Ale widziałem zbyt wiele upadków Jedi. Ale czy mógłbym to zrobić tym wszystkim, których spotkałem? Czy chcę, żeby moja matka cierpiała patrząc na mnie?
Spoglądam na Padmé i widzę jak słabnie w oczach. Jak opuszczają ją siły. Jeśli umrze i tak znajdę się po Ciemnej Stronie Mocy. Ale jeśli może być ze mną, przyjmie będzie warto.
– Czy ślubujesz mi posłuszeństwo, Anakinie?

~***~
Dum, dum dum... Ciąg dalszy nastąpi. Kocham Was.
White Angel

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie jestem tak pomocna jak Magda... Te moje pomysły zagłady. xdd
      Rozdział jest genialny! Cudo, cudo, cudo!
      Anakinie, powiedz "TAAAAK!". Bądź najpotężniejszym Sithem w galaktyce! Buahahaha... Ekhekhe *kaszle*
      Pozdrawiam moje papugi i rybkę.

      NMBZT! Sue :)

      Usuń
    2. Czemu Ezra i Aria nie jadą do Toskani się pobrać?? 😭😭😭

      A ja pozdrawiam moje... Eeee.. Eeee... Kaczki i pająki?
      Nie, boję się ich...
      Pozdrawiam moje dziewczynki?

      Usuń
  2. Znam cały zarys historii... >.< JA WIEM CO SIĘ STANIE. I nie powiem, ale wiem. A kto pomógł napisać rozdzialik? Synek pomógł napisać rozdzialik! Jestem taka genialna, nie? :D
    No w każdym razie... zauważyłam kilka literówek, ale to tam nic. Ogólnie lowe, bardzo super ^^ Ale Twój blog powraca! Moje zasługi (skromność), i wgl. Lowe i ten ten... do zobaczenia! Ja spadam bo nie wiem jak, ale jednak - weny na kom brak.
    NMBZT! :*

    Synek/ Darth Baran* ♡

    * Każdy ma swoją ciemna stronę. Nie pytaj xd.

    OdpowiedzUsuń
  3. TAK ŚLUBUJE! HAHAHA! Znam ten ból Paulina... Magda nie chwal się <.< ja też znam fabułę - ale na bloga innej osobki! XD 😻 rozdziałać genialny. Parę literówek - jak Magda już mówiła.

    Olga
    NMBZT

    🙈🙉🙊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nik nie wie... A jak powie "nie". Hę, co zrobicie?

      Usuń

Zostawienie po sobie śladu w postaci kropeczki nic się nie kosztuję, a na mojej twarzy wywołuje uśmiech.

Template by Elmo