niedziela, 3 kwietnia 2016

08.





Ciemność jest szczodra, jest cierpliwa i zawsze zwycięża,
ale w samym sercu jej siły leży jej słabość:
wystarczy jedna, jedyna świeca, by ją pokonać.
Miłość jest czymś więcej niż świecą.
Miłość potrafi zapalić gwiazdy.

~ Matthew Woodring Stover


– Cholera, Roxy, mam coś – mówię, gdy wchodzę do obszernej biblioteki.
Wzrok wszystkich zgromadzonych ląduje na mnie, ale nikt się nie odzywa. Czyżbym był owiany, aż taką legendą?
– Cii... – Przykłada palec do ust. – Co chciałeś? – pyta cicho i klepie miejsce obok siebie.
Podchodzę do miękkiego krzesła i opadam na nie z ulgą.
– Znalazłem coś bardzo ciekawego w dokumentach Luminary. Coś, o czym jeszcze nie słyszałem – szepcze i pokazuję jej linijki tekstu na datapadzie.
Z resztek obudowy bomb można stworzyć znak stowarzyszenia niefunkcjonującego w Archiwum Jedi – cytuje.
– Tak. Dalej wspomniane jest, że Luminara miała zamiar wyruszyć na poszukiwania. A potem zniknęła. Ten fragment pochodzi sprzed dwóch tygodni – stwierdzam fakt najciszej jak potrafię i rozglądam się wokół.
– Myślisz, że... – Zanim kończy wypowiedź, ja kiwam głową. – Czyli mistrzyni Unduli przeprowadziła śledztwo i doszła do tego, a my nie będziemy wątpić w jej kompetencje i ruszymy na poszukiwania? – kontynuuje.
Posyłam jej ciepły uśmiech i Mocą zamykam książkę leżącą przed szatynką.
– Ale jesteś pewien? Mistrzyni mogła się mylić lub tylko mieć takie podejrzenia.
– Darzę Luminarę dużym zaufaniem. Wątpię, aby kłamała w raporcie – mówię i czytam ponownie dokument.
– A jeśli? – Podnosi jedną brew do góry.
– A jeśli kłamała, to dowiemy się czemu – ucinam naszą konwersację.


~***~


 – W tym wypadku nie mogę się z tobą zgodzić, mistrzu Yoda. Atak od przodu nie jest możliwy. Wojska wroga nas zgniotą – komentuję zaprezentowaną taktykę.
– W takim razie co proponujesz, mistrzu Skywalker? – Hologram Plo Koona poruszył się.
– Armia Separatystów ma przewagę, ale gdybyście wspięli się na tamtą górę. – Wskazuję wzniesienie terenu na mapie. – Mielibyście szansę się bronić, aż do przybycia posiłków admirała Tarkina – mówię.
– Alternatywy nie widzę innej. Plan ten zrealizować musimy – kończy Yoda, a hologramy znikają.
– Mistrzu Yoda – zaczynam, gdy zielonoskóry zaczyna odchodzić. – Czy mogę wylecieć razem z padawanem Blanc? Znaleźliśmy pewien niesprawdzony trop w dokumentach mistrzyni Unduli i chcielibyśmy go sprawdzić.
– Lecieć możecie. Uważajcie na siebie tylko. Nie możemy stracić Jedi kolejnych. – Stuka laską o podłogę. – Moc niech będzie z wami. Zawsze.
– I z tobą, mistrzu – stwierdzam.


~***~


– Rex, potrzebuję dwóch ludzi! – krzyczę wchodząc do hangaru pełnego klonów.
Mój przyjaciel podchodzi do mnie, mijając swoich braci i klepiąc ich pokrzepiająco po ramionach.
– Do usług, sir. – Wykrzywia usta w uśmiechu.
– Kogo proponujesz? – zadaje pytanie i zakładam ręce na piersi.
– Cały 501 Legion jest do twoich usług, sir. – On sobie ze mnie jawnie kpi!
– W takim razie ty, Rex, idziesz ze mną i Fives – rzucam i wychodzę z hangaru.
Powietrze na Coruscant jak zwykle jest ciężkie. Wokół mnie świeci mnóstwo neonów, a za bramą przechodzi mnóstwo przechodniów.
Dumnym krokiem ruszam przed siebie. Mijam żelazną konstrukcję i wtapiam się w tłum. Zarzucam kaptur i idę w bliżej nieznanym kierunku.
Nagle mija mnie znajoma postać. Lekceważę to, póki nie połączę faktów. To ona.
Rzucam się biegiem, mimo nadal bolących i nie do końca rozruszanych kończyn. Ludzie oraz inne rasy zagradzają mi przejście, ale ja nie spuszczam jej z oczu. Gdy jestem wystarczająco blisko, blokuję jej ruch za pomocą Mocy. To ja jestem nią silniejszy.
– Kogo tu przywiało – drwię na jej uchem i wykrzywiam usta w coś na kształt uśmiechu. – Asajj Ventress. Liczyłem na milsze powitanie. Szczególnie gdy zapłaciłem ci tyle kredytek.
– Skywalker – syczy i próbuje użyć Mocy, aby się wyswobodzić.
– Masz ochotę coś zjeść? – proponuję kpiąco.


~***~


Twi’lekanka ubrana w obcisły strój stawia przed Ventress ciepły posiłek. Rzuca w moją stronę zalotne spojrzenie. Prycham cicho.
– A ty, skarbie, masz jakieś szczególne życzenia. – Jej próba bycia seksowną w moich oczach wygląda przezabawnie.
– Nie, nie mam – stwierdzam, a ona nadal nie odchodzi.
– Jesteś tego pewien? – zadaje pytanie, a ja omal nie wybucham śmiechem.
– Tak, jestem pewien. A teraz, dziękuję. – Zbywam ją, jakby była kolejną kobietą śliniącą się do mnie. Problem w tym, że jest.
Momentami zastanawiam się gdzie podziały się przyzwoite kobiety na tym świecie. Wszystkie, które spotykam poza Senatem i polem bitwy, zachowują się tak jakby tylko dobra zabawa miała dla nich znaczenie. Albo to ja obracam się w takim towarzyskie.
Twi’lekanka odchodzi zrezygnowana, a Asajj patrzy na mnie kpiącym wzrokiem.
– Widzę, że to nie twoja pierwsza taka propozycja.
– I nie ostatnia – stwierdzam i splatam ze sobą palce. – A teraz gadaj co wiesz – syczę.
– Dałbyś mi zjeść – rzuca kąśliwą uwagę.
– To ja płacę za twój obiad, więc siedź cicho. Co wiesz o Ahsoce?
– Zastanówmy się. Jest wrażliwa na Moc, była twoim padawanem... Nie wiem czy coś jeszcze mam ci powiedzieć – żartuje, a ja zaciskam pięści tak mocno, że aż knykcie mi blendą.
– Mów! – Uderzam pięścią o stół.
Zwracam wzrok wszystkich na moją osobę.
– Zajmijcie się swoimi sprawami – mówię groźnie, a pozostali wykonują moje polecenie.
– Okej, nie wiedziałam, że Wybraniec jest aż taki nerwowy – kpi. – Byłam na wszystkich planetach na Zewnętrznych Rubieżach i tam jej nie znalazłam. Więc jest, albo w środkowej części Galaktyki, albo gdzieś z Separatystami.
– Więc szukaj jej dalej!
– Problem w tym, że kredytki mi się skończyły – jęczy i bierze duży kęs.
– Ile chcesz? – rzucam i chowam dłoń do kieszeni.
– Trzydzieści pięć tysięcy – stwierdza bez skrępowania.
– Za to można kupić armie! – Moje złość bierze górę. – Albo małą flotę statków!
– Informacje kosztują. Szczególnie gdy pytasz o Jedi. – Na jej twarzy ląduje krzywy uśmiech.
– Dostaniesz czterdzieści tysięcy i ani kredytki więcej – mówię i zamaczam usta w jej napoju.


~***~


– Trzy standardowe minuty i dwadzieścia cztery standardowe sekundy spóźnienia! – krzyczę, gdy Roxy wbiega na niewielkie lądowisko przy Świątyni Jedi.
– Widzę,  że przejąłeś nawyki Obi-Wana – rzuca dysząc.
– Możliwe. Za karę robisz dwa razy odległość między głównym wejściem, a lądowiskiem – stwierdzam.
– Ale! – protestuje, a ja uciszam ją gestem ręki.
– Zaraz się rozmnożą i z dwóch zrobi się osiem – mówię, a szatyna zaczyna bieg.
Razem z Rexem i Fives’em śmiejemy się gdy nieudolnie próbuje biec w długiej szacie, plączącej się jej między nogami.
– Pokazał jej pan, generale – stwierdza Fives, a ja uśmiecham się pod nosem.
Go głowy przychodzi mi pewna taktyka motywacyjno-wysiłkowa. Przynamniej tak to sobie wmówię, żeby nie mieć poczucia winy
– Nie macie ochoty dopingować dziewczyny? – pytam, a oni patrzą się na mnie zdziwionym wzrokiem. – Zrobimy wyścig. Gdy obiegnie tutaj, ruszycie równocześnie i ten, który dobiegnie pierwszy, dostanie ode mnie cztery kolejki, kiedy wrócimy na Coruscant – streszczam mój pomysł, a na horyzoncie pojawia się postać Roxy.
Żołnierze patrzą po sobie.
– Okej. Bez hełmów i broni – rzuca Rex i oboje szykują się do startu.
Kiedy szatynka dobiega i zrzuca płaszcz, oni ruszają przed siebie. W duchu gratuluje sobie pomysłowości i zaczynam podrzucać Mocą leżące obok hełmy.


~***~

Chciałbym zadedykować ten rozdział: Magdzie i gorąco jej podziękować za zainspirowanie mnie i parę pomysłów oraz Pysiowatej, z którą stworzyłyśmy nasz Katalog i jestem z niego strasznie dumna. Dziękuję Wam!
Tego rozdziału w ogóle miało nie być, ale okazało się, że umiem do sprawdzianu z biologii (który piszę jako zaległość od dawna, ale pani nie potrafi się zebrać) i matematyki, więc się ogarnęłam i skończyłam to co macie powyżej. Także magia, Moc, Anakin, cokolwiek mnie zmusiło. I przepraszam za brak w piątek, ale byłam całkiem wypompowana, a w sobotę byłam u lekarza na badaniach, a potem musiałam czytać „Hobbita”
Czas napisać coś o rozdziale, co nie? Mam pomysł, który wpadł mi do głowy w piątek po 23, gdy pisałam z Magdą i zapisałam go szybko i jest! *dumna*
Dobrze wiecie, że przepraszam za błędy
Dzisiaj na tyle. Nie martwcie się, w piątek pojawi się rozdział, a teraz chciałbym życzyć powodzenia wszystkim, którzy będą pisać egzaminy gimnazjalne, bo zostały dwa tygodnie, więc powodzenia w przygotowaniach xD
Dzisiaj na tyle.
May the Force be with You!
White Angel
P.S. Zapraszam do zgłaszania blogów do Katalogu “Między Planetami”

15 komentarzy:

  1. Ha! Pierwsza!
    Jej!
    Ja we wtorek piszę test :(
    Dobra rozdział ODLOTOWY! Mimo, że mało się działo, ale jest gites.
    Wyłapałam jedną literówkę, ale nie bd ci jej wypominać ��
    No. Czekam na nexta!
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszący egzamin szóstoklasisty wylecieli mi z głowy!
      Z całego serca życzę Wam powodzenia, nie stresujecie się i niech Moc będzie z Wami!

      Usuń
  2. No hej.
    Dzięki za dedykację w takim rozdziale xd. Nie wiem do końca, jak ja znalazłam tą wenę; ) dobra, nieważne. Ę. Troszkę za mało ę xd a tak poza tym ja nie widziałam błędów. Tak, siedziałyśmy do 23... ale mi się podobało xD
    Jeszcze raz wielkie dzięki za dedykowany rozdział i NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę ten komentarz w szkole na informatyce! Jej!
    Rozdział super, jak zawsze. Anakin robi się drugim Obi-Wanem. Nie mogę się doczekać odnalezienia Ahsoki i wyruszenia na misje Roxy i Skywalkera.
    Czekam nn!

    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie to, tak? Informatyka i pan od informatyki to moje jedyne true love 😂😂 *sarkazm jakby ktoś nie pojął*
      Obi-Wan i Anakin... Jedyna prawdziwa miłość w SW, więc jeden musi być podobny do drugiego w pewnych sprawach xD

      Usuń
  4. Barriss na informatyce komentujesz? W sumie też mogłam, ale nie chciało mi się logować. :D
    Zła Ventress, ruszaj cztery litery i znajdź Ahsokę! Musisz!
    Anakin się wdaje w Obi-Wana. :D No kto by pomyślał. Pewnie się odgrywa na Roxy za to co mu Obi robił.
    Też mam Hobbita jako lekturę, ale dopiero na za dwa tygodnie, chyba. Żebyśmy dopiero po teście czytali. A jutro sprawdzian, a ja nie chcę! Nie chcę, nie chcę, nie chcę! Czemu z tego nie można zwać... Dobra, nie będę ci narzekać.
    Czekam nn.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwiewaj, bo nie jest strasznie xD Ja podeszłam na luzie i napisałam na 95% i 100% xD

      Usuń
    2. W końcu nie zwiałam. :D Ale było proste.

      Usuń
    3. Ty to masz fajnie Hobbit jako lektura po prostu lepiej być nie może(to nie ironia).

      Usuń
  5. Genialne to z tym wyścigiem. Na serio. Anakin Ahsoki tak nie męczyłeś a May to można?! Stanowczo mówię nie(xd)
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd wiesz, że nie? Może kazał jej biegać za spóźnienia.
      I chyba chodziło Ci o Roxy xD

      Usuń
  6. Mam się uczyć do egzaminów ale... NIE CHCE MI SIĘ! XD LEPIEJ CZYTAĆ XD No niestety parę literówek odnalazłam, ale kij... po przejechaniu połowy Warszawy umieram xd
    Uhuhuh jaka z naszej Ventress żartownisia... i czk zażądała 35 tys a dostała 50? Wat?! OK, ja się nie czepiam, ja tu tylko sprzątam XDD
    Ogólnie rozdział mi się podoba. Jest pomysł, jest moc, jest historia... tiaaa... historia szkolna z moją nauczycielką to zło... eh...
    Lece walczyć z wiatrakami czy innymi cosinusami...
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomina mi się. Ja przed egzaminami robiłam wszytko, żeby się nie uczyć. A zdałam (chociaż tego się nie da nie zdać, a ci...)
      Chciał trzydzieści pięć tysięcy, dostała czterdzieści... Anakin szaleje, chociaż nie wiem skąd on ma pieniądze xD

      Usuń

Zostawienie po sobie śladu w postaci kropeczki nic się nie kosztuję, a na mojej twarzy wywołuje uśmiech.

Template by Elmo