Najniebezpieczniejszymi wadami są
te,
które w umiarze są dobrem.
~ Rick Riordan
które w umiarze są dobrem.
~ Rick Riordan
{music}
–
R2, przygotuj się do skoku w nadprzesteń! – krzyczę do astromecha, a sam
zaczynam uruchamiać mnóstwo przycisków na
panelu sterowniczym.
–
Bip, bibip, pib! – piszczy robot.
–
Co za rzęch! – Zaczynam się denerwować.
Ze
złością odrzucam fotel i ruszam w stronę szybu prowadzącego do mechaniki.
–
Co się dzieje? – pyta się Roxy.
–
Hipernapęd nie działa – rzucam szybko.
Wychodzę
z kabiny pilotów, a spojrzenia klonów, czyszczących broń, lądują na mnie.
Lekceważę to i podnoszę, ze złością, Mocą właz do elektroniki.
Wskakuję
tam szybko, nie przejmując się takimi szczegółami, jak choćby okulary ochronne.
Z jakiegoś kabla wydobywa się mnóstwo iskier.
–
Roxy, sprawdź komputer pokładowy, AC-313! – krzyczę.
–
A który to? – zadaje pytanie, a we mnie krew zaczyna się gotować.
–
Ten od hipernapędu! R2, ty to zrób! – ponawiam żądanie.
Nastaje
głucha chwila ciszy, podczas której zauważam brak kilku pomniejszych kabli.
–
Birp, bip, pip! – Dochodzi do mnie chichy głos droida.
–
Tak myślałem. Szlag – klnę pod nosem i wycieram dłonie o spodnie. – Rex, znajdź
mi zapasowe kable. Powinny być, gdzieś w mojej kajucie. Na biurku czy w rogu...
Coś takiego! Tylko szybko, bo zaraz padnie całkiem napęd! – wydaje polecenie.
–
Jesteś pewien, sir?
–
Tak, jestem pewien. Cholera, Rex, szybciej! – Zdenerwowanie się we mnie
podnosi.
I
co teraz mam zrobić? Połączyć żółty z zielonym czy czerwonym. Albo stracimy
łączność albo hipernapęd.
–
Gdzie ty jesteś? – pytam, gdy nagle przed oczami zaczyna zwisać mi pęk
kolorowych kabli.
–
Dziękuję. Wreszcie jakaś dyscyplina! – mówię z irytacją i zaczynam szukać żółtego
kabla o średnicy 5 milimetrów.
–
Mam cię, skarbie! – krzyczę dumnie.
–
Mistrzu, R2 mówi, że poszła nam łączność! – Słyszę głos Roxy.
Szlag!
Na Mrocznych Lordów Sith! Na laskę Yody!
–
Zmiana planów! – Wyskakuję z szybu.
Wszyscy,
ku mojemu zdziwieniu, stoją ustawieni w rządku i czekają na moje polecenia.
–
Muszę znaleźć taśmę izolacyjną i zakleić kabel. Potem... – Wstrzymuję oddech – Potem
się zobaczy. Dawać taśmę.
~***~
–
Jak to nic, w odległości mniejszej niż pół parseka? To coś tyle nie wyciągnie!
– Daje upust mojej frustracji.
–
Za trochę ponad pół parseka jest Metellos – mówi zawstydzona.
–
I co mi da, ta twoja planeta? Ja potrzebuje części! Nowego statku na koszt
Republiki! I co mi z tego da, te twoje Mentellos? – Zakładam ręce na piersi i
wzdycham z irytacją.
–
Metellos, jest znane jako Coruscant,
którego nie było. Poza tym, eksportują zaawansowane technologie, więc mam
prawo sądzić, że jednak coś tam znajdziemy! – podnosi głos.
–
I tak mamy marne szanse na nie rozbicie się. Napęd jest na ostatku, a nic
innego nie działa! – Wydymam usta. – Jak dolecimy, będziesz robić okrążenia,
wokół pierwszego budynku, który mi się spodoba, aż do momentu kiedy mi się
znudzi – rzucam.
Chce
coś powiedzieć, ale uniemożliwiam jej to gestem ręki. Odwracam się do sterów.
–
Ja wylądujemy bezpiecznie, będę czyścił but Padmé przez tydzień. Obiecuję –
mruczę pod nosem tak cicho, że sam siebie nie słyszę. – Mam co do tego złe
przeczucia.
~***~
–
Sir, ja nigdy nie wątpię w twoje umiejętności, ale jak pan wylądował tym czymś?
– odzywa się Rex.
Po
czole spływa mi strużka potu, a ręce dopiero teraz zaczynają się trząść.
–
Nie wiem, Rex, ale lepiej stąd uciekajmy, bo ja nie gwarantuje, że to zaraz nie
wybuchnie – mówię słabym głosem i wstaję na drżących się nogach.
Rampa
wysuwa się i po chwili cała nasza piątka znajduje się poza statkiem. Lub tym co
z niego zostało.
Udaje
mi się doczłapać do krawędzi pasa startowego i osuwam się na twardy beton. W
moje ślady idą pozostali.
–
Twierdzisz, że jesteśmy na niejakim Metellos? – Zaczynam po dłuższej chwili
milczenia. Roxy kiwa głową. – Czyli na terytorium Republiki... Wiem kto może
nam pomóc. Muszę dostać się do komunikatora – mruczę zachrypniętym głosem.
–
Tego nie byłbym taki pewien. – Słyszę za sobą męski głos.
Podnoszę
się na rękach i obracam w stronę dźwięku.
–
Hrabia Dooku, a któż by inny – komentuje.
–
Anakin Skywalker. Widzę, że ręka ma się całkiem dobrze – mówi i wskazuje głową
na moja mechaniczną protezę.
–
A żebyś wiedział. – Wysuwam niebieską klingę mojego miecza. – Ale obawiam się,
że teraz potroiłem siły.
–
Twoja pewność siebie może cię zgubić. A teraz przepraszam, ale ta część Metellos nie należy już do Republiki, co jest
równoznaczne z tym, że nie jesteście tutaj mile widziani.
Kątem
oka widzę jak Roxy wstaje, a jej żółte ostrze zaczyna świecić w półmroku.
–
Przywiozłeś jeszcze jednego Jedi. To dobrze, ludzie z Vandexu się ucieszą. –
Zaczyna wycofywać się powoli. – Żegnam przyjaciele – kończy i wskakuje do
niewielkiego statku znajdującego się obok.
Dopiero
teraz zauważam dwójkę, zamaskowanych żołnierzy, uzbrojonych w długie blastery.
–
To dwóch Jedi i dwa klony. Najpierw ogłusz klony, a następnie zajmiemy się tą
dwójką. – Nauki Obi-Wana po raz kolejny nie idą w las, ponieważ jestem w stanie
usłyszeć co szepcą między sobą, mimo tak dużej odległości dzielącej ich od
nas.
Ustawiam
się w pozycji gotowej do jednoczesnego ataku i obrony, a padawanka idzie w moje
ślady. Dwa miecze świetlne rozrzedzają mrok panujący na lądowisku.
–
Śmieszni jesteście, jeśli sądzicie, że ten kawałek metalu da mi radę – prycha
jedna z postaci.
Nagle
dochodzi mnie głośny huk i ciepła fala przechodzi mnie po plecach. Czyli jednak
statek wybuch o wiele później niż się spodziewałem. Mogę to uznać za mój
osobisty sukces, gdyż świadczy to o tym, że jestem dobrym pilotem.
–
Gail, bierz młodą, ja zajmę się mistrzem. Klony są padnięte – mówi zakapturzona
postać i rusza w moim kierunku.
Robię
krok w tył i czekam na jego ruch. Niespodziewanie atakuje mnie serią ciosów,
wymagających ode mnie sporego wysiłku, aby je obronić. Ten ktoś musi być
wyszkolony w walce polegającej na posługiwaniu się miecza świetlnego i innego
typu broni.
Uchylam
się przed kolejnym ciosem i robię salto w bok. Próbuję zaatakować od tyłu, ale
przeciwnik jest szybszy i ledwo udaje mi się minąć pocisk lecący w moją stronę.
Zadaje
cios bezpośredni, ale wróg blokuje uderzenie. Niebieska klinga mierzy się z
długą bronią z beskardu. Próbuję odepchnąć przeciwnika Mocą, ale jestem zbyt
zmęczony, aby zebrać się w sobie na to.
Kolejny
uderzenie i kolejna obrona. Mógłbym tak w kółko, gdyby nie fakt, że wokół
panuje prawie całkowita ciemność, rozjaśniana przez nasze miecze świetlne,
pożar statku i kilka lamp.
–
Widzę, że jesteś silny Mocą. – Oponent robi zamach, ale ja podskakuje i broń
jedynie szoruje delikatnie po podeszwach moich butów. – Ale ja cię złamię.
Tym
razem to ja nacieram. Macham ślepo mieczem i jedyne o czym myślę to
roztrzaskanie czaszki temu człowiekowi.
–
Ze mną nie pójdzie ci tak łatwo – komentuję.
Gdy
wreszcie udaje mi się złamać jego gardę, wystarczy jedno, celne trafienie i
pozbywam się rąk przeciwnika. Poda na kolana.
–
Jakieś, ostatnie, życzenie? – pytam i obracam mieczem w dłoni.
–
Będę cię męczył, a moi przyjaciel wezmą za mnie odwet – syczy i próbuje wstać.
–
Jakoś się tym nie przejąłem – stwierdzam i kolejny raz wykonuje trafne cięcie,
a głowa przeciwnika turla się kilka centymetrów w tył.
Dopiero
teraz ogarnia mnie jeszcze większe znużenie i już mam zamiar odpocząć, gdy
przypominam sobie o Roxy. Odwracam się w jej kierunku. Przeciwnik ma nad nią
sporą przewagę.
Ruszam
na pomoc. Miecz świetlny przyjemnie buczy, mimo że jeszcze niedawno nie lubiłem
tego dźwięku.
Gdy
znajduję się wystarczająco blisko, robię salto i w ostatnim momencie blokuję
cios, zadany prosto na klatkę piersiową Roxy.
Rzucam
się na niego z serią ciosów. Jestem wyczerpany, ale mój przeciwnik też, co
działa na moją korzyść.
Opuszczam
broń i szykuję się do cięcia w lewy bok, lecz Gail kopie mnie w rękę trzymającą
miecz. Chyba sobie żartuje.
Mój
jedyny środek obrony leci kilka metrów w tył, a ja przewracam się na ziemię i
robię kilka przewrotów w tył. Ramie zaczynam mnie piec straszliwym bólem, a
oddech staje się nierówny.
Zaciskam
szczękę i podnoszę się na wolnym ramieniu. Skupiam się i powoli przyciągam Mocą
mały, metalowy, podłużny przedmiot. Chwytam go pewnie oburącz i szybkim krokiem
ruszam na przeciwnika. Jest zajęty atakowaniem Roxy, dlatego nie zauważa jak
robię zamach jego prawą rękę.
–
A! – W powietrzu rozchodzi się jego głośny krzyk.
Upuszcza
blaster i chwyta się za miejsce, w którym zapewne czuje rozdzierający ból.
–
Do widzenia – szepcę i tnę prosto w jego głowę.
~***~
Witam wszem i wobec! (wreszcie na
moim blogu to piszę)
Bardzo Was przepraszam za brak 08 w
piątek, ale wena mnie opuściła. Magda jednak ją uratowała za co jej znowu
podziękujemy. I nazwę Vandex też wymyśliła ona.
Rozdział pisany cały tydzień... A
kto mi zabroni, hę? #YOLO
Kto jest dumny z tej walki? Bo ja
tak. Wreszcie wyszło coś przyzwoitego. Powiedzmy. Ale jest lepiej niż było,
so... Brawo ja!
I tak, gif jest z Lukiem, ale nikt
nie zauważył, a Magda się ucieszy. A muzyka pochodzi od Wiki, więc jej też
możemy podziękować.
Kto widział zwiastun „Łobuz Jeden:
Gwiezdne Wojny Historie”? Ja tak i uważam, ze jest całkiem dobry. Rozmawiałam
ostatnio z moją koleżanką i zastanawiałyśmy się czemu tak wszyscy narzekają na
Lucasa, a Gwiezdne Wojny oglądało i lubi/kocha tyle osób... Nie możemy tego
zrozumieć.
Kto dostał własną rubrykę na
opowiadanie w gazetce szkolnej? Tak, to ja xD
Dzisiaj na tyle, rozdział powinien
pojawić się w piątek, ale z moim lenistwem i weną nigdy nic nie wiadomo.
May
the Force be with You!
White
Angel
Zajmuję!
OdpowiedzUsuńJa widziałam trailer! Sama wam kazałam obejrzeć. :)
UsuńAnakin wszystkich powybija, a i tak Ahsoka jest najlepsza 4ever! (tak nawiązując do naszej rozmowy na Hangauts)
On chciał zabić Roxy? Oj, oj, masz szczęście gostku, że Anakin cię zabił, bo ja bym cię pokroiła na maleńkie kawałeczki i zginąłbyś w męczarniach.
Większość tej części z BUM Madzia mi pokazała, ale cii. Anakin będzie mył buty Padme przez tydzień! Wylądowali bezpiecznie, bo statek wybuchł potem, więc musi dotrzymać obietnicy. :D Padme! Dawaj tu swoje najbardziej brudne buty, a jak masz czyste, to gdzieś tu były odchody Banthy... :D
Ogólnie rozdział super i czekam nn. Może Anakin będzie czyścił buty Padme? Kto to wie...
NMZBT!
PS. Biedne klony. Te gostki serio mają szczęście, że Anakin ich bezboleśnie zabił, bo jakby wpadli w moje ręce... Zaraz, mogę jeszcze zabić Dooku! Szykuj się na śmierć marny hrabio!
E! Czekaj! Ty lepiej zostaw hrabię, bo ja mam tutaj PLANY. Rozumiesz, PLANY. Więc lepiej ręce przy sobie.
UsuńTak! Luke specjalnie dla mnie! Dziękuję!!! A walka wyszła perfekcyjnie. Sama bym tak chciała pisać. Ale cóż... ja wymyśliłam nazwę i jej nie pamiętam... chwila. Vandex. Ona ma super znaczenie. Ale ja nic nie mówię. Mój geniusz i Angel... cudo (#skromność).
OdpowiedzUsuńNo to ja idę ukatrupić Emi.
NMBZT!
Magda
Skromność przede wszystkim, Magda.
UsuńJa mam umrzeć? Za co?
UsuńZ Magdą gadaj, nie ze mną.
UsuńEmi umrze a Mika mi pomoże, prawda?
UsuńTSA.. Jak ty jesteś leniem, to ja Hurrem 😂..
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Nie mogę się doczekać następnego.
Ta walka? Genialna! Też chciałabym tak pisać :(
Mam nadzieję, że twoja wena, najdzie cię jesze raz w ten weekend:)
Ty odnosisz wielki sukces w gazetce szkolnej, a ja mecze się z bałaganem i remontem :\
Dobra...
NMBZT!
Ja tam nie wiem czy to można nazwać sukcesem... Tam piszą sami licealiści, pozdrawiam ;__;
UsuńDziękuję i pozdrawiam :>
Jeśli chodzi o "Rouge One" to ubolewam nad polskim tłumaczeniem... well...
OdpowiedzUsuńLITERÓWKI, LITERÓWKI! Wszyscy je znamy i kochamy... lub nienawidzimy, na jedno wychodzi. Po pierwsze nie A2 tylko R2. Przeczytaj to sobie po angielsku i skojarz różnice mi amigo... Tiaaa... co jeszcze... BUM! Jak ja lubię takie porządne wybuchy wieczorem! Idealne do herbaty ^^ OK... hm... opis walki naprawdę supi, dumanm z Cb ^^
Lecim na Szczecin, albo na warszawskie centrum, jak kto woli...
NMBZT!
Sonia
Tak, literówki to moja zmora... I chyba każdego, ale co zrobisz jaki noc nie zrobisz?
UsuńWidać, że blondynka ze mnie. Ja nie wiem skąd wziął się A2, ale nie powinno go już być.
Dziękuję, starałam się z walką.
Pozdrawiam c:
BUM? Sonia lubi BUM???
UsuńJA KOCHAM BUM. pjona xD
Tłumaczenie Rouge One też mnie dobija. Ale pewnie chodzi o ten statek c:
UsuńZajmuję!!!
OdpowiedzUsuńNie chcę mi się pisać więc nic nie napisze. HAHAHA
OdpowiedzUsuńKiwi przychoooodzi, blog truchleeeeje, mam dziwny rosóóóół, sratatata... xD WOS pozdrawia :D
OdpowiedzUsuńMam snickersa :D
Ostatnio mnie tu nie było, bo problemy z pocztą, ale jestem.
Plusik za 8 rozdział, a próba poderwania Anakina przez Twi'lekankę skradła moje poczucie humoru :D
09. Nadprzestrzeń:
Wydaje mi się, że Anakin nie powinien kląć na Rex'a. On jest zbyt oddany i w sumie, oznacza to, że klon dla kogoś jest niczym. Anakin zlinczowałby kogoś kto klnie do klonów, więc, taka trochę hipokryzja, ale mam świadomość, że możesz Twoja historia wcale nie musi się zgadzać ze wszystkim, więc taka luźna uwaga :)
Masz plus za opis walki, brakowało Ci gdzieś polskich znaków oraz jednej literki. I w sumie, Anakin nie powinien zabronić bezbronnego. Jeżeli ten by trzymał ten blaster - to może jeszcze. Ale bez blastera - nie daje zbyt dobrego przykładu Roxy :) No chyba że robisz to celowo :D
Jest ok.
Życzę weny!
Niech Moc będzie z Tobą!
Kiwiś ^-^
Powiem tylko tyle: Zachowanie Anakina w tym rozdziale jest w pełni przemyślane. I nie powiem ani słówka więcej bo zaspojleruję... Ciii...
UsuńCzyli, jak zwykle przyczepię się, jak wrzód do dupy XDDD
UsuńSpóźniona ja. Jak już pisałam w innych rozdziałach, zazdroszczę Ci takiego ładnego stylu. Widziałam kilka błędów, lecz mój telefon odmawia posłuszeństwa i kopiowanie jest niewykonalne. Walka, cud miód. Mam nadzieje, że kiedyś też tak będę pisać. (Marzenia...)
OdpowiedzUsuńTwoja historia coraz bardziej przekonuje mnie o wspaniałości Anakina :P
Jaki mistrz taki uczeń. Skywalker nowy Obi-Wan (wspominałam to wcześniej, wiem)
Ja chce następny rozdział! Już!
Idę nadrabiać blogi... Czekam nn z niecierpliwoscią!
NM i wena BZT! :)
Ja i ładny styl? Chyba pomyliłaś blogi, bo to nie ten xD
UsuńBłędów staram się wystrzegać, ale jak wiadomo: Praktyka czyni mistrza, a żaden majster nie spadł z nieba.
Czy ty kiedyś wątpiłaś w wspaniałość Anakina? Mam nadzieję, że nigdy, bo wiesz...
Policz sobie i może jutro dostaniesz rozdział na Dark Side :D