Nie ma miecza, który mógłby
walczyć
przeciw wielkiej ciemności.
~ Bernard Corwell
przeciw wielkiej ciemności.
~ Bernard Corwell
Ciszy
szept budzi mnie ze snu.
–
Mistrzu, mistrzu – mówi chicho piskliwy głos.
–
Hmmm... – mruczę i otwieram delikatnie oko.
Nad
moim zaspanym ciałem pochyla się Roxy i patrzy brązowymi oczami na moją twarz.
–
Nie chce cię smucić. – Uśmiecham się na te słowa. Ahsoka z mojego snu. – Ale
wczoraj zdjęli ci gips, więc już możemy wyruszyć na poszukiwania Obi-Wana –
stwierdza entuzjastycznie.
Moje
zaspanie odchodzi w jednej chwili i zastępuje je zdziwienie.
–
Obawiam się, że jeszcze nie mogę. Co prawda potrafiłbym wspomagać Mocą, ale
dzisiaj muszę się stawić na spotkaniu Rady. Normalnie zgodziłbym się, ale mamy
taką, a nie inną sytuację – komentuję i pocieram szorstkimi palcami po czole.
–
Każdy dzień zwłoki odbiera Obi-Wanowi szansę na przeżycie! – Wzdycha głośno. –
Jesteś taki, jak oni! Myślałam, że jesteś inny... – Już ma zamiar wyjść, gdy
blokuje ją Mocą.
–
Czekaj! Nie będziesz przyrównywać do tej bandy kłamliwych, oślizgłych,
wypranych uczuć Jedi! Moja matka zginęła po części przez nich! I Ahsoka mnie
opuściła! Gdy nie ich głupie zasady ona by żyła! Ja też mam problem z Radą. Ale
jestem najmłodszym jej członkiem w dziejach i muszę to uszanować! Dla Obi-Wan –
lamentuje, wyraźnie gestykulując rękami.
Umożliwiam
jej ruch dopiero gdy się uspokoję, a sam chowam twarz w dłoniach. Z jej ust
wydobywa się chichy syk.
–
Ja prze... Przepra... Ja przepraszam, mistrzu. Nie powinnam. Po prostu... –
zaczyna, a ja uciszam ją gestem dłoni.
–
Okej. Nic się nie stało. A teraz musisz mi obiecać, że nigdzie beze mnie nie
wyruszysz? – proszę, a Roxy potakuje głową.
~***~
Rada
Jedi, w składzie Yoda, Shaak Ti, Plo Koon, Kit Fisto oraz Ki-Adi-Mundi, czeka
aż dojdę na moje miejsce.
Gdy
zasiadam w głębokim fotelu wszystkie spojrzenia lądują na mistrzu Yodzie.
–
Mistrz Skywalker do nas dołączył. Za bohaterski swój czyn podczas zamachu
drugiego na Świątynie. Niezmiernie się cieszymy z twojej obecności – mówi, a ja
delikatnie się uśmiecham. – Jednak wojna nie śpi. Zdecydować o wielu rzeczach
musimy. W sprawie zamachu w Świątyni ktoś śledztwo będzie przejąć musiał.
Zajmowała się tym mistrzyni Luminara, póki tydzień temu nie zniknęła.
–
Ja proponowałabym mistrza Skywalkera. Ostatnie śledztwo zostało przeprowadzone
przez niego bezbłędnie – proponuje Shaak Ti, a wzrok wszystkich ląduje na mnie.
– A teraz to on uratował wiele osób, więc wątpię, aby on był za to
odpowiedzialny.
–
Zgadzam się z tobą, mistrzyni – stwierdza Plo.
–
Mistrzu Skywalker, więc chcesz się podjąć tego wyzwania? – pyta się Yoda, a
zaczynam czuć się całkiem zmieszany.
–
Jaa.. Chciałbym, ale nie mogę. Obiecałem pewnej osobie, że pomogę odnaleźć
Obi-Wana. Ona na mnie liczy – jąkam się.
Wszyscy
są bardzo zniesmaczeni i kiwają z zawiedzeniem głowami.
–
Obawiamy się, że nie możesz tego zrobić – zaczyna Mundi. – Już blisko pięciu
Jedi wyruszyło na poszukiwania. Nie mamy z nimi żadnego kontaktu – kończy i
poprawia się na swoim miejscu.
–
Alee... – chce dyskutować, ale napotykam karcące spojrzenie Yody. – Dobrze.
Ustalę kto odpowiada za zamach.
–
Świetnie. Wybierz sobie współpracowników. Rozpoczynamy kolejny punkt.
~***~
Powoli
przemierzam korytarze i mijam innych użytkowników Mocy. Wszyscy kłaniają się
nisko, gdy tylko mnie napotkają. Już wiem co Obi-Wan tak lubił w byciu
członkiem Rady. Szacunek inny. Uczucie wyższości jest niesamowite. A ja, mimo
że jestem Jedi, pławię się w nim.
–
Mistrzu, mistrzu! Zaczekaj! – jakiś głos dobiega z końca korytarza.
Czy
ten ktoś sobie ze mnie żartuje? Gdyby chciał mógłby mnie dogonić w parę sekund
i to bez większego wysiłku. Obracam się powoli i widzę burzę brązowych włosów
pędzących w moim kierunku. Roxy. Będzie ciekawie.
–
W czym mogę ci pomóc, padawanie Blanc? – Udaje oficjalny ton.
–
Nie mów jak Kenobi! – krzyczy. – Nie da rady nic zrobić, co nie? – pyta i
kładzie ręce na biodrach.
–
Rada przydzieliła mi inne zadanie. Mam ustalić kto odpowiada za zamach w
Świątyni – mówi i zakładam ręce za sobą.
–
Przecież! – Jej piskliwy głos odbija się od ścian.
Ruszam
wolnym krokiem przed siebie, a Roxy zaczyna mi towarzyszyć. Idziemy w ciszy, a
Jedi mijają nas i nie zwracają większej uwagi.
Gdy
dochodzimy do niewielkiej sali, przepuszczam ją przodem. Podczas mojej
niedyspozycji udało im się przyprowadzić Świątynie do stanu używalności. W
środku trenuje dwójka padawanów. Kiedy nas zauważają, natychmiast opuszczają
miecze świetlne i kłaniają się.
–
Dzień dobry, mistrzu Skywalker – mówią równo, a ja uśmiecham się mimowolnie.
–
Co trenujecie? – pytam się, a na ich twarzach widzę grymas niezadowolenia.
–
Atak od tyłu, mistrzu – odpowiada mi dziewczyna.
–
To pokażcie. Byłem w tym najlepszy – proszę, a młodzi robią się jeszcze
bardziej zmieszani. – Ja mam wam to pokazać? – pytam, na co reagują przeczeniem
głowy.
–
W takim razie wam nie przeszkadzam – komentuję i wychodzę razem z Roxy.
Wracamy
na korytarz i nadal spacerujemy w ciszy do momentu, gdy dojdziemy do
przeszklonej ściany z widokiem na centrum Coruscant.
–
Chciałem cię poprosić, abyś towarzyszyła mi w śledztwie. Nie mam teraz pola do manewru.
Gdy będziemy musieli gdzieś wylecieć, obiecuję że będziemy go wtedy szukać.
Roxy, ja też chce go znaleźć. Ale proszę, pozwól mi odzyskać siły – proszę, a
ona kiwa głową.
–
On tam gdzieś jest, prawda? – pyta się ze łzami w oczach.
–
Tak. Wiem to – stwierdzam, a ona kiwa głową. – Miałem sen gdy byłem jeszcze w
szpitalu. Widziałem śmierć Obi-Wana. – Przełykam łzy. – I innych Jedi. Ty też
tam byłaś. Dlatego pamiętaj: Nigdzie nie wyruszaj beze mnie – proszę i patrzę w
jej kierunku.
Po
jej policzkach spływają swobodnie łzy. Bawi się palcami i przestępuje z nogi na
nogę.
–
Ej, będzie dobrze. Znajdziemy go – mówię, a ona kiwa głową z zaciśniętymi
ustami.
–
Dobrze. Cieszę się, że jesteś już z nami, mistrzu Skywalker – stwierdza.
–
A teraz ruszaj tyłek. Odpuściłaś pewnie sobie. Dostaniesz trening w moim stylu.
– Uśmiecham się i wskazuję ręką na jedną z otwartych salek.
–
Będzie bolało? – pyta, a ja w odpowiedzi kiwam twierdząco głową.
~***~
Witam
wszem i wobec!
Z
nosa leci mi niemiłosiernie i przez to podrażnione gardło, mam cały obolały
kark i w dodatku przez pół dnia bolało mnie ucho. To jest niesprawiedliwe.
Przepraszam
za jakość dzisiejszego rozdziału, ale sprawiał mi on straszliwą trudność. Chyba
jednak lepiej się czuję w snach. No nie wiem.
I
teraz gdzie logika w moim tekście? Też nie wiem... Czekali ze śledztwem
przez trzy miesiące... Okej nie jedźcie po mnie, ale to była jedyna rzecz,
która wpadła mi do głowy, mimo że plan na rozdział był całkiem inny. Ale
przynajmniej jest dokończony, nie to co poprzedni. Sama nie wiem co to było,
okej?
Chciałabym
złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Pewnie
jutro napiszę to samo na Dark Side (prawdopodobnie).
Na
dzisiaj tyle.
May
the Force be with You!
White
Angel
No to tak.... z uwagi na chorobę odpuszczę Ci te drobne błędy c: Skupię się bardziej na treści. Podobają mi się Twoje opisy i fakt,że Anakin nie jest taki przesłodzony, jak na niektórych blogach... Choć trochę dziwnie,że od tak się zwierzył praktycznie obcej mu osobie... No ale kij, zrzućmy to na szok powypadkowy xd
OdpowiedzUsuńJa lecę ^^
NMBZT!
Sonia
Zrzućmy na szok i moją gorączkę, o której dowiedziałam się zaraz po publikacji 😂
UsuńDziękuję za miłe słowa i jak tylko odzyskam głowę postaram się poprawić błędy.
May the Force be wit You!
White Angel
Hej!
OdpowiedzUsuńBiedna Roxy, płacze za Obi-Wanem... ja też bym płakała. Ale ja czuję, że on żyje! (bo żyje, prawda?) Anakin, ogarnij się! Nie jesteś królem świata! No ale w sumie każdy by się tak puszył na jego miejscu.
A ja właśnie wolę, jak piszesz "nie sny". Dzisiejszy rozdział był super, mimo że miał jakieś drobne błędy.
NMMBZT!!!
Ja i moja wena niczego nie gwarantujemy...
UsuńJa właśnie w snach czuję się najlepiej, ale przecież nie mogę ich ciągle pisać. Ale będą ważną częścią mojego opowiadania.
I na 100% jest tu trochę błędów, ale nie mam do nich głowy.
May the Force be with You!
White Angel
Jest ciekawie. Anakin znowu prowadzi śledztwo. Za mało czasu mam a blogów za dużo czytam. Jest dobrze jest Moc!
OdpowiedzUsuńAshara
Tak, Anakin powrócił do śledztwa... Właśnie uświadomiłam sobie w co się wpakowałam...
UsuńMay the Force be with you
White Angel
Anakin, ogarnij się! Szacunek i tym podobne? A walić to, nie jest to Jedi potrzebne, a ty nie jesteś, jak ta stara, śmierdząca zniedołężniała, głupia, wstrętna, beznadziejna... (dobra powstrzymam się) rada.
OdpowiedzUsuńZnajdź szybka tego sprawcę zamachu i po Obiego marsz! Z Roxy. Dobrze, że przynajmniej je dałeś jakieś zajęcie, bo inaczej na pewno by się wymknęła, a to by się zapewne źle skończyło. I jeszcze znajdźcie Ahsokę! Ona jest dobra! I nie będzie sithem! Prawda, Angel? *nutka groźby w głosie*
Świątynia jest zdatna do użytku... trzeba to zmienić! Hmm. Jutro Wielkanoc, więc może bitwa na pisanki? No po czymś takim Świątynia nie będzie zbyt zdatna do użytku... I jeszcze Śmingus-Dyngus... Proponuję bomby z wodą. Ale taką bagienną, zwykła to żadna frajda. O! Albo taką z jeziora Faetona! Albo, ze Styksu, Flegetonu, Acherontu, Kokytosu albo z Lete (sorry, mitologię grecką powtarzam). Tak, to by było ciekawe... I Świątynia dość mocno nie nadawałaby się do użytku, nie wspominając o tych co taką wodą by oberwali. Hihi. Nawalać w mistrza Windu wodą z Lete. Ciekawe jakby się zachowywał. :D
Ogólnie super rozdział, czekam nn.
NMBZT i wesołej Wielkanocy!
Też się obawiałam wymknięcia Roxy, więc trzeba było dać jej zadanie. Ale Anakin nie ma padawana, ona mistrza, więc ja nie wiem co z tego wyniknie.
UsuńZnałam niektóre z rzek, ale Percego i Herosów czytałam tak dawno... Gdzieś mam chyba połowę historii o Percym i Annabeth.
Dziękuję i tobie też wesołych świąt.
I nie planuje OS... Choroba mnie rozłożyła ;__;
May the Force be with you!
White Angel
Ja i mój refleks... Koniec tortur Anakina! Jej! Szukajcie Obi-Wana! Głupi Jedi... Czyżby Anakin został zastępczym mistrzem? Uwielbiam Roxy. Czekam na następne!
OdpowiedzUsuńNMBZT!! :)
To nie były tortury! Tylko wypadek przy pracy...
UsuńCiekawi mnie postać Roxy, aczkolwiek jest irytująca, bo do bólu przypomina mi pizdowatą Padme tym swoim ociąganiem się. Liczę, że Obi-Wan się odnajdzie ;> Bo jego akurat lubię;> A jak się nie odnajdzie ;> To wiem, gdzie mieszkasz ;>
OdpowiedzUsuńWięc wiesz...
Czekam na next!
Pzdr. ;***
Ale ja nie wiem o co chodzi... *mina niewiniątka*
UsuńDzieeeeeeeeeeń dobry XD Mam ochotę ludzi hejtować, hehe xD Ale spokojnie, tu tego nie zastosuję!
OdpowiedzUsuńZjadło ci jedno "ch", ale w sumie to wszystko jest ok. Lekki rozdział, krótki :)
Niech Moc będzie z Tobą!
Kiwi ^-^
Dziękuję (~.^)
Usuń