piątek, 25 marca 2016

07.




Nie ma miecza, który mógłby walczyć
przeciw wielkiej ciemności
.

~ Bernard Corwell 

Ciszy szept budzi mnie ze snu.
– Mistrzu, mistrzu – mówi chicho piskliwy głos.
– Hmmm... – mruczę i otwieram delikatnie oko.
Nad moim zaspanym ciałem pochyla się Roxy i patrzy brązowymi oczami na moją twarz.
– Nie chce cię smucić. – Uśmiecham się na te słowa. Ahsoka z mojego snu. – Ale wczoraj zdjęli ci gips, więc już możemy wyruszyć na poszukiwania Obi-Wana – stwierdza entuzjastycznie.
Moje zaspanie odchodzi w jednej chwili i zastępuje je zdziwienie.
– Obawiam się, że jeszcze nie mogę. Co prawda potrafiłbym wspomagać Mocą, ale dzisiaj muszę się stawić na spotkaniu Rady. Normalnie zgodziłbym się, ale mamy taką, a nie inną sytuację – komentuję i pocieram szorstkimi palcami po czole.
– Każdy dzień zwłoki odbiera Obi-Wanowi szansę na przeżycie! – Wzdycha głośno. – Jesteś taki, jak oni! Myślałam, że jesteś inny... – Już ma zamiar wyjść, gdy blokuje ją Mocą.
– Czekaj! Nie będziesz przyrównywać do tej bandy kłamliwych, oślizgłych, wypranych uczuć Jedi! Moja matka zginęła po części przez nich! I Ahsoka mnie opuściła! Gdy nie ich głupie zasady ona by żyła! Ja też mam problem z Radą. Ale jestem najmłodszym jej członkiem w dziejach i muszę to uszanować! Dla Obi-Wan – lamentuje, wyraźnie gestykulując rękami.
Umożliwiam jej ruch dopiero gdy się uspokoję, a sam chowam twarz w dłoniach. Z jej ust wydobywa się chichy syk.
– Ja prze... Przepra... Ja przepraszam, mistrzu. Nie powinnam. Po prostu... – zaczyna, a ja uciszam ją gestem dłoni.
– Okej. Nic się nie stało. A teraz musisz mi obiecać, że nigdzie beze mnie nie wyruszysz? – proszę, a Roxy potakuje głową.

~***~

Rada Jedi, w składzie Yoda, Shaak Ti, Plo Koon, Kit Fisto oraz Ki-Adi-Mundi, czeka aż dojdę na moje miejsce.
Gdy zasiadam w głębokim fotelu wszystkie spojrzenia lądują na mistrzu Yodzie.
– Mistrz Skywalker do nas dołączył. Za bohaterski swój czyn podczas zamachu drugiego na Świątynie. Niezmiernie się cieszymy z twojej obecności – mówi, a ja delikatnie się uśmiecham. – Jednak wojna nie śpi. Zdecydować o wielu rzeczach musimy. W sprawie zamachu w Świątyni ktoś śledztwo będzie przejąć musiał. Zajmowała się tym mistrzyni Luminara, póki tydzień temu nie zniknęła.
– Ja proponowałabym mistrza Skywalkera. Ostatnie śledztwo zostało przeprowadzone przez niego bezbłędnie – proponuje Shaak Ti, a wzrok wszystkich ląduje na mnie. – A teraz to on uratował wiele osób, więc wątpię, aby on był za to odpowiedzialny.
– Zgadzam się z tobą, mistrzyni – stwierdza Plo.
– Mistrzu Skywalker, więc chcesz się podjąć tego wyzwania? – pyta się Yoda, a zaczynam czuć się całkiem zmieszany.
– Jaa.. Chciałbym, ale nie mogę. Obiecałem pewnej osobie, że pomogę odnaleźć Obi-Wana. Ona na mnie liczy – jąkam się.
Wszyscy są bardzo zniesmaczeni i kiwają z zawiedzeniem głowami.
– Obawiamy się, że nie możesz tego zrobić – zaczyna Mundi. – Już blisko pięciu Jedi wyruszyło na poszukiwania. Nie mamy z nimi żadnego kontaktu – kończy i poprawia się na swoim miejscu.
– Alee... – chce dyskutować, ale napotykam karcące spojrzenie Yody. – Dobrze. Ustalę kto odpowiada za zamach.
– Świetnie. Wybierz sobie współpracowników. Rozpoczynamy kolejny punkt.

~***~

Powoli przemierzam korytarze i mijam innych użytkowników Mocy. Wszyscy kłaniają się nisko, gdy tylko mnie napotkają. Już wiem co Obi-Wan tak lubił w byciu członkiem Rady. Szacunek inny. Uczucie wyższości jest niesamowite. A ja, mimo że jestem Jedi, pławię się w nim.
– Mistrzu, mistrzu! Zaczekaj! – jakiś głos dobiega z końca korytarza.
Czy ten ktoś sobie ze mnie żartuje? Gdyby chciał mógłby mnie dogonić w parę sekund i to bez większego wysiłku. Obracam się powoli i widzę burzę brązowych włosów pędzących w moim kierunku. Roxy. Będzie ciekawie.
– W czym mogę ci pomóc, padawanie Blanc? – Udaje oficjalny ton.
– Nie mów jak Kenobi! – krzyczy. – Nie da rady nic zrobić, co nie? – pyta i kładzie ręce na biodrach.
– Rada przydzieliła mi inne zadanie. Mam ustalić kto odpowiada za zamach w Świątyni – mówi i zakładam ręce za sobą.
– Przecież! – Jej piskliwy głos odbija się od ścian.
Ruszam wolnym krokiem przed siebie, a Roxy zaczyna mi towarzyszyć. Idziemy w ciszy, a Jedi mijają nas i nie zwracają większej uwagi.
Gdy dochodzimy do niewielkiej sali, przepuszczam ją przodem. Podczas mojej niedyspozycji udało im się przyprowadzić Świątynie do stanu używalności. W środku trenuje dwójka padawanów. Kiedy nas zauważają, natychmiast opuszczają miecze świetlne i kłaniają się.
– Dzień dobry, mistrzu Skywalker – mówią równo, a ja uśmiecham się mimowolnie.
– Co trenujecie? – pytam się, a na ich twarzach widzę grymas niezadowolenia.
– Atak od tyłu, mistrzu – odpowiada mi dziewczyna.
– To pokażcie. Byłem w tym najlepszy – proszę, a młodzi robią się jeszcze bardziej zmieszani. – Ja mam wam to pokazać? – pytam, na co reagują przeczeniem głowy.
– W takim razie wam nie przeszkadzam – komentuję i wychodzę razem z Roxy.
Wracamy na korytarz i nadal spacerujemy w ciszy do momentu, gdy dojdziemy do przeszklonej ściany z widokiem na centrum Coruscant.
– Chciałem cię poprosić, abyś towarzyszyła mi w śledztwie. Nie mam teraz pola do manewru. Gdy będziemy musieli gdzieś wylecieć, obiecuję że będziemy go wtedy szukać. Roxy, ja też chce go znaleźć. Ale proszę, pozwól mi odzyskać siły – proszę, a ona kiwa głową.
– On tam gdzieś jest, prawda? – pyta się ze łzami w oczach.
– Tak. Wiem to – stwierdzam, a ona kiwa głową. – Miałem sen gdy byłem jeszcze w szpitalu. Widziałem śmierć Obi-Wana. – Przełykam łzy. – I innych Jedi. Ty też tam byłaś. Dlatego pamiętaj: Nigdzie nie wyruszaj beze mnie – proszę i patrzę w jej kierunku.
Po jej policzkach spływają swobodnie łzy. Bawi się palcami i przestępuje z nogi na nogę.
– Ej, będzie dobrze. Znajdziemy go – mówię, a ona kiwa głową z zaciśniętymi ustami.
– Dobrze. Cieszę się, że jesteś już z nami, mistrzu Skywalker – stwierdza.
– A teraz ruszaj tyłek. Odpuściłaś pewnie sobie. Dostaniesz trening w moim stylu. – Uśmiecham się i wskazuję ręką na jedną z otwartych salek.
– Będzie bolało? – pyta, a ja w odpowiedzi kiwam twierdząco głową.

~***~

Witam wszem i wobec!
Z nosa leci mi niemiłosiernie i przez to podrażnione gardło, mam cały obolały kark i w dodatku przez pół dnia bolało mnie ucho. To jest niesprawiedliwe.
Przepraszam za jakość dzisiejszego rozdziału, ale sprawiał mi on straszliwą trudność. Chyba jednak lepiej się czuję w snach. No nie wiem.
I teraz gdzie logika w moim tekście? Też nie wiem... Czekali ze śledztwem przez trzy miesiące... Okej nie jedźcie po mnie, ale to była jedyna rzecz, która wpadła mi do głowy, mimo że plan na rozdział był całkiem inny. Ale przynajmniej jest dokończony, nie to co poprzedni. Sama nie wiem co to było, okej?
Chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Pewnie jutro napiszę to samo na Dark Side (prawdopodobnie).
Na dzisiaj tyle.
May the Force be with You!
White Angel

14 komentarzy:

  1. No to tak.... z uwagi na chorobę odpuszczę Ci te drobne błędy c: Skupię się bardziej na treści. Podobają mi się Twoje opisy i fakt,że Anakin nie jest taki przesłodzony, jak na niektórych blogach... Choć trochę dziwnie,że od tak się zwierzył praktycznie obcej mu osobie... No ale kij, zrzućmy to na szok powypadkowy xd
    Ja lecę ^^
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrzućmy na szok i moją gorączkę, o której dowiedziałam się zaraz po publikacji 😂
      Dziękuję za miłe słowa i jak tylko odzyskam głowę postaram się poprawić błędy.
      May the Force be wit You!
      White Angel

      Usuń
  2. Hej!
    Biedna Roxy, płacze za Obi-Wanem... ja też bym płakała. Ale ja czuję, że on żyje! (bo żyje, prawda?) Anakin, ogarnij się! Nie jesteś królem świata! No ale w sumie każdy by się tak puszył na jego miejscu.
    A ja właśnie wolę, jak piszesz "nie sny". Dzisiejszy rozdział był super, mimo że miał jakieś drobne błędy.
    NMMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i moja wena niczego nie gwarantujemy...
      Ja właśnie w snach czuję się najlepiej, ale przecież nie mogę ich ciągle pisać. Ale będą ważną częścią mojego opowiadania.
      I na 100% jest tu trochę błędów, ale nie mam do nich głowy.
      May the Force be with You!
      White Angel

      Usuń
  3. Jest ciekawie. Anakin znowu prowadzi śledztwo. Za mało czasu mam a blogów za dużo czytam. Jest dobrze jest Moc!

    Ashara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Anakin powrócił do śledztwa... Właśnie uświadomiłam sobie w co się wpakowałam...
      May the Force be with you
      White Angel

      Usuń
  4. Anakin, ogarnij się! Szacunek i tym podobne? A walić to, nie jest to Jedi potrzebne, a ty nie jesteś, jak ta stara, śmierdząca zniedołężniała, głupia, wstrętna, beznadziejna... (dobra powstrzymam się) rada.
    Znajdź szybka tego sprawcę zamachu i po Obiego marsz! Z Roxy. Dobrze, że przynajmniej je dałeś jakieś zajęcie, bo inaczej na pewno by się wymknęła, a to by się zapewne źle skończyło. I jeszcze znajdźcie Ahsokę! Ona jest dobra! I nie będzie sithem! Prawda, Angel? *nutka groźby w głosie*
    Świątynia jest zdatna do użytku... trzeba to zmienić! Hmm. Jutro Wielkanoc, więc może bitwa na pisanki? No po czymś takim Świątynia nie będzie zbyt zdatna do użytku... I jeszcze Śmingus-Dyngus... Proponuję bomby z wodą. Ale taką bagienną, zwykła to żadna frajda. O! Albo taką z jeziora Faetona! Albo, ze Styksu, Flegetonu, Acherontu, Kokytosu albo z Lete (sorry, mitologię grecką powtarzam). Tak, to by było ciekawe... I Świątynia dość mocno nie nadawałaby się do użytku, nie wspominając o tych co taką wodą by oberwali. Hihi. Nawalać w mistrza Windu wodą z Lete. Ciekawe jakby się zachowywał. :D
    Ogólnie super rozdział, czekam nn.
    NMBZT i wesołej Wielkanocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się obawiałam wymknięcia Roxy, więc trzeba było dać jej zadanie. Ale Anakin nie ma padawana, ona mistrza, więc ja nie wiem co z tego wyniknie.
      Znałam niektóre z rzek, ale Percego i Herosów czytałam tak dawno... Gdzieś mam chyba połowę historii o Percym i Annabeth.
      Dziękuję i tobie też wesołych świąt.
      I nie planuje OS... Choroba mnie rozłożyła ;__;
      May the Force be with you!
      White Angel

      Usuń
  5. Ja i mój refleks... Koniec tortur Anakina! Jej! Szukajcie Obi-Wana! Głupi Jedi... Czyżby Anakin został zastępczym mistrzem? Uwielbiam Roxy. Czekam na następne!

    NMBZT!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie były tortury! Tylko wypadek przy pracy...

      Usuń
  6. Ciekawi mnie postać Roxy, aczkolwiek jest irytująca, bo do bólu przypomina mi pizdowatą Padme tym swoim ociąganiem się. Liczę, że Obi-Wan się odnajdzie ;> Bo jego akurat lubię;> A jak się nie odnajdzie ;> To wiem, gdzie mieszkasz ;>
    Więc wiesz...
    Czekam na next!
    Pzdr. ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie wiem o co chodzi... *mina niewiniątka*

      Usuń
  7. Dzieeeeeeeeeeń dobry XD Mam ochotę ludzi hejtować, hehe xD Ale spokojnie, tu tego nie zastosuję!
    Zjadło ci jedno "ch", ale w sumie to wszystko jest ok. Lekki rozdział, krótki :)
    Niech Moc będzie z Tobą!

    Kiwi ^-^

    OdpowiedzUsuń

Zostawienie po sobie śladu w postaci kropeczki nic się nie kosztuję, a na mojej twarzy wywołuje uśmiech.

Template by Elmo