Zapominamy, że życie jest kruche,
delikatne, że nie trwa wiecznie.
Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni.
Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
~ Eric-Emmanuel Schmitt
Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni.
Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
~ Eric-Emmanuel Schmitt
Mija mnie tłum przechodniów, a ja
nie mogę zrobić kroku, aby za nimi podążyć. Stoję w miejscu i nie mogę określić
z której strony dochodzi krzyk oraz do kogo należy.
– Mistrzu, ratuj mnie! – ponownie
słyszę prośbę wymawianą błagalnym i jednocześnie zrozpaczonym tonem.
Głos jest wysoki, ale nie potrafię
zidentyfikować do kogo należy.
– Rycerzyku! – głos odzywa się
ponownie, ale ja nadal nie mogę ruszyć się z miejsca. – Proszę! – krzyk
przemienia się w szept.
Wtedy coś w środku mnie rusza i rzucam
się biegiem w stronę pobliskiego barku. Wbiegam jak opętany i rozglądam się
wokół. Sami łowcy nagród oraz inna szumowina.
– Ahsoka! – wrzeszczę, ale nikt mi
nie odpowiada.
Nagle przeszywa mnie straszliwy chłód
oraz zachwianie w Mocy. To znaczy tylko jedno. Ona zginęła. Nie zdążyłem jej
uratować.
~***~
– Mamusiu! – roznosi się wokół
pisk, a ja obracam się w kierunku źródła dźwięku. – Luke znowu zabrał mi kredki!
– mówi z pretensją sześcioletnia dziewczynka i zakłada krótkie rączki na
piersi.
– Luke! Oddaj Lei te kredki! Masz
swoje! – za moich pleców dochodzi głos, który znam aż za dobrze. Padmé.
– A jak oddam to tatuś się ze mną
pobawi? – zaa rogu wyłania się podobny do dziewczynki, chłopczyk.
– Wiesz, że taty nie ma – moja
ukochana wzdycha.
– Ale mówiłaś, że on będzie zawsze
ze mną, więc czemu się jeszcze ze mną nie pobawi? – pyta się z oburzeniem i
kładzie pudełko kredek na kolorowym stole.
– Bo będzie zawsze z tobą jako
duch, Luke! Tata nie żyje i dobrze o tym wiesz! – krzyczy moja żona i zaczyna
płakać.
– Mamusiu – szepcą dzieci i
podchodzą się do niej przytulić.
~***~
Mija chwila zanim moje oczy przyzwyczają
się do półmroku panującego w pomieszczeniu. W kącie siedzi skulona grupa osób.
Wewnątrz panuje całkowita cisza, której nie potrafię znieść. Próbuję podejść do
grupy, ale moje nogi są straszliwie ciężkie i nie potrafię ruszyć się z miejsca.
– Tutaj nasza podróż się kończy,
drodzy przyjaciele. Musimy pamiętać o tym, że staliśmy na straży pokoju i
wypełniliśmy naszą drogę Jedi – odzywa się głęboki, męski głos.
To muszą być porwani Rycerze
Światła!
– Tak. Są tu rycerze i padawani i
mistrzowie – stwierdza inny. – I teraz musimy połączyć się z Mocą – kończy znajomy
głos. To nie może być on.
Nikt nie ma szansy nic więcej
powiedzieć, ponieważ jedna z klap zostaje otwarta. W pomieszczeniu robi się
jaśniej, a do środka wpada grupa potworów. Więźniowie nie próbują nawet podjąć
się próby ucieczki, bo wiedzą, że nie wygrają z łańcuchami.
I obserwuję śmierć Jedi, bezbronny
i nie mogący im pomóc. Gdzieś miga mi twarz Roxy, Obi-Wana, Mace Windu i innych
Jedi, których znałem.
~***~
– Mistrzu, mistrzu – do ucha szepce
mi cichy głos Ahsoki.
– Hmmm... – mruczę i przenoszę ciężar ciała na drugi bok.
– Nie chcę zasmucać, ale nasz
trening rozpoczął sie jakoś pół godziny temu. Obi-Wan stwierdził, że mam po
ciebie przyjść – kpi mi do ucha. – Ja tam nie wiem, co ty w nocy robiłeś, więc
wolałam dać ci spać – kończy, a jej głos aż ocieka sarkazmem.
Wystawiam głowę i patrzę na nią zmęczonym
wzrokiem.
– To powiedz, temu staremu capowi,
że ja w przeciwieństwie do niego, miałem fantastyczną noc i że twój trening
zostaje przełożony na popołudnie – mówię cicho i nakrywam się bardziej kołdrą.
– No ja, mistrzu, w to nie wątpię,
ale Obi-Wan kazał przekazać, że jak nie wstaniesz, to zrobi ci pobudkę jak za
dawnych lat – komentuje.
– A niech sobie robi – rzucam i
mocnej wtulam się w poduszkę.
– Sam tego chciałeś – już ma zamiar wyjść, gdy zatrzymuje ją ruchem
ręki.
– Daj mi dziesięć minut, okej?
Spotkamy się w dużej sali treningowej. I powiedz Kenobiemu, żeby tam na mnie
czekał. Ja się z nim policzę – stwierdzam, a Ahsoka kiwa delikatnie głową.
– To do zobaczenia, mistrzu –
szepce i wychodzi z mojego pokoju w Świątyni. Jacy oni są upierdliwi!
~***~
Moja żona wpada mi w objęcia, gdy tylko
wysiadam z mojego niewielkiego, srebno-żołtego statku. Obejmuję ją ślinie
ramionami i chowam głowę w jej włosach. Trwamy w uścisku długi czas.
– Nie mogę uwierzyć, że wojna się
skończyła – szepce mi do ucha.
– Ja też – odpowiadam i pocieram
rękami o jej plecy.
– Ale dlaczego, kanclerz? Dlaczego
to on był Lordem Sithów? – pyta się i przekręca tak, aby spojrzeć mi w oczy.
– Nie wiem, kochanie. Ale obiecuję
ci, że on już nam nie zagraża. Zająłem się tym osobiście razem z Obi-Wanem,
Windu i Yodą. Nie masz się czym martwić – stwierdzam i mocniej się do niej
przytulam. – Będziemy teraz szczęśliwi, tak jak ci obiecałem.
~***~
Przede mną rozpościera się wioska
otoczona ze wszystkich stron pustynią. Miejsce wydaje mi się zarazem obce i
znajome. Powietrze jest suche i ciężkie, a słońce pali ziemię.
Nagle obok mnie przechodzi czwórka
ludzi. Kobieta oraz mężczyzna i dwójka pięciolatków. Dzieci biegną przodem, a
dorośli idą objęci. Przed domem stoi szatynka, która wydaje mi się bardzo
znajoma.
– Anakinie, Padmé cieszę się, że
przyjechaliście – mówi glos, który słyszałem przez ostatnie trzynaście lat
tylko w snach.
– Ja też mamo – rzuca mężczyzna i z
tego co widzę posyła jej uśmiech.
To nie może być moja matka.
Przecież zginęła przeze mnie. Jej nie ma. Jednak wydaje się taka realistyczna,
że najchętniej wpadłbym jej w ramiona.
– Tęsknie za tobą mamo – szepcę, a
po moim policzku stacza się słona łza.
~***~
Gdy
się budzę, mój oddech jest ciężki, a serce bije jak oszalałe. Widziałem tyle
różnych scen, wersji rzeczywistości, które były ze sobą tak sprzeczne. Śmierć Ahsoki, samotna Padmé z dziećmi,
śmierć Obi-Wana i innych Jedi, spotkanie z Ahsoką, koniec wojny, moja matka. To
jest zbyt trudne i ciężkie do udźwignięcia.
–
Ahsoko, czemu mnie zostawiłaś? – mówię
cicho.
~***~
Miękkie
palce Padmé gładzą mnie po dłoni, a ciepłe promienie słoneczne oświetlają mi
twarz. Wreszcie ktoś podniósł zasłony i dzięki temu mogę cieszyć się przyjemnym
blaskiem słońca. Już za kilka godzin wreszcie będę mógł poczuć grunt pod
nogami, mimo że przez pierwszy miesiąc będę chodził jedynie przy pomocy dwóch
kul. Zdejmą mi gips z okolic żeber i wreszcie rozpocznie się moja
rehabilitacja.
–
Nie mogę się doczekać aż wreszcie wrócę na powierzchnię Coruscant – stwierdzam
i posyłam mojej żonie uśmiech, a ona tylko potakuje. – Co się stało? – pytam
się, wyrywając ją z zamyślenia.
–
Nie, nic – odpowiada, a ja posyłam jej spojrzenie godne Obi-Wana. – W Senacie
chcą zwiększyć liczbę klonów! Zamiast rozwiązać ten problem pokojowo, będziemy
rodzić kolejne konflikty! – burzy się.
~***~
Cześć moi drodzy! Dzisiaj
przychodzę do Was z rozdziałem szóstym. Jak ten czas szybko leci! Rozdział
złożony prawie całkowicie ze snów. Mam nadzieję, że zrozumieliście je. I w
razie wątpliwości – pochodzą one z jednej nocy, jeden po drugim. Są krótkie i
nijakie, ale to był jedyny sposób, aby przyspieszyć akcję. W następnym Anakin
wstaje i przy dobrych lotach wyruszy na poszukiwania Kenobiego.
Bardzo przepraszam za wszelkiego
rodzaju błędy, ale nie mam już dzisiaj do tego głowy.
May
the Force be with You!
White
Angel
Dużo się dzieje muszę się odnaleźć. Dobra dam radę mimo tego że mózg odmawia mi współpracy ale co tam co nie :)
OdpowiedzUsuńJest dużo akcji w tym czekam na następny i fajny ten nowy szablon
Sama nie wiem do końca co się dzieje w tym rozdziale, ale jest. Mój mózg też w ostatnim fragmencie odmówił współpracy dlatego taki ucięty wyszedł. Ale załóżmy, że teraz Padme zaczęła narzekać o tym jak bardzo ta wojna jest zła
UsuńAle się dzieje z tymi snami, wszystko tak naprawdę na raz śni się Anakinowi.:-) czaderski rozdział:-) czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNMBZT
Tak właściwie to jeden po drugim, jednej nocy. Skomplikowane.
UsuńHej! Wreszcie jestem :) Oczywiście czytałam ten rozdział wczoraj o wpół do dwunastej na telefonie który odmawia mi posłuszeństwa. Więc do rzeczy: Chcę, żeby wizja z Padme Lukiem i Leią i Anankinem się spełniła :) No i było tu duuuużo Obi-Wana ;) Mina godna Kenobiego xd Czekaaaam na rozdział!
OdpowiedzUsuńNMBZT!!!
Zakładam, że chodzi o fragment ze Shmi... Niestety nie stanie się on prawdą, ponieważ Shmi i tak u mnie nie żyje, a co do dzieci Padme i Anakina mam inne plany. Chyba.
UsuńRozdziały ze snami są dobre i jeśli ma się na nie pomysł, może z tego wyjść coś naprawdę ciekawego. Moim zdaniem się Tobie udało ^^ Na całe szczęście akcja nie jest zbyt szybka, co mi akurat odpowiada (nwm jak innym XD) Nie lubię gdy wszystko dzieje się naraz i niewiadomo o co chodzi XDD Tylko jakoś ten koniec.... mam wrażenie jakbyś urwała w połowie bo zabrakło mi takie... Puenty Ale dobra co ja tam wiem xdd i wyłapałam mały błąd. Niestety jest dosyć znaczący, dlatego ci na niego zwracam uwagę. "Próbuję podejść do grupy, ale moje nogi są straszliwie ciężkie i potrafię się ruszyć z miejsca." Dafaq? XDD Zabrakło ci tam chybo jednego "nie", prawda?
OdpowiedzUsuńja lecę
NMBZT!
Sonia
W tym zdaniu też coś mi nie pasowało. Ale za nic nie mogłam określić co.
UsuńPrzy ostatnim fragmencie mój mózg i oczy odmawiali mi posłuszeństwa, więc tak po prostu urwałam. A poza tym nic ciekawego nie wynikłoby z tej rozmowy.
A ja uwielbiam jak się mnóstwo dzieje, ale nie mogę przecież skakać po rozdziałach czasowo i wtedy skończę opowiadanie może na 10 rozdziałach. A tego nie chcę.
Twoje opowiadania tak dobrze mi się czyta... Paczę, parę snów i sobie myślę, że ja dzisiaj też miałam pewien ciekawy *o*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i mi się podoba, błędów nie wypatrzyłam, ale to dobrze, ponieważ wreszcie skończę się czepiac. Dzisiaj krótko, musisz mi wybaczyć, ponieważ strasznie boli mnie głowa.
NMBZT!
Mnie nie przeszkadza jak ktoś wytyka mi błędy.
UsuńBardzo dziękuję!
Ty chcesz , zabić Ahsokę? I Anakina? I jeszcze resztę Jedi? Nie! No dobra, jestem, za śmiercią Windu, ale reszta też? Oby to nie była prawda... Oni nie mogą zginąć!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i co z tego, że prawie cały ze snów? I tak fajny. Chwila, Emi wolno myśląca na coś wpadła! Jeśli ten sen ze Shmi nie jest prawdziwy, to zagłada Jedi też nie! Tak! Jedi są wieczni!
Teraz Anakin wstanie i poleci po Obi-Wana, znajdzie Ahsokę i zrobią Palpatinowi BUM.
Jak Obi budził Anakina za dawnych lat? Kubłem zimnej wody, pastowaniem podłogi, zabieraniem kołdry, otwieraniem okien, wyrzucaniem Mocą przez okno, karnym treningiem, skakaniem po łóżku, nasyłaniem na niego adeptów... no ciekawe, jak.
Czekam nn.
NMBZT!
To na pewno nie było przyjemne dla Anakina. Ja podejrzewam, że było to wyrzucanie Mocą przez okno, a następnie okrążenia w piżamie wokół Świątyni.
UsuńJeśli chodzi o sny to są to połączenie największych marzeń i koszmarów Anakina.
http://wojnamocy.blogspot.com/2016/03/inwazja-liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńLBA
Dziękuję. Już odpowiedziałam.
UsuńPrzyszłam. Bez bułki i herbaty... ogólnie to wymiotuję, jak kot, jestem słaba, przydupiłam łbem we framugę wchodząc do domu, więc, moja psychika jest... naruszona? Kurde, kurde, kurde. Musimy z Sonią przywrócić dawne czasy. Tak nie może być! Spoważniałam przez te trzy lata, kurna :')
OdpowiedzUsuńAle przychodzę czekając na buty i spodnie :') Poczto Polska, pierdziel się :')
Znowu sny? Będzie ciekawie!
Cóż... skomplikowane w kij, ale ja to zrozumiem... mam nadzieję, że tak :P
Były błędy interpunkcyjne, tekst jest bardzo dobry, ale ubolewam nad snem z Lukiem. Wiesz, jakie to wspaniałe perspektywy zamyka? Tłumaczenie bliźniakom antykoncepcji przez Anakina. Dziewczyno, czemu Ty chcesz zepsuć wizję tak wspaniałego kabaretu? xDD
Mam pytanko:
Avatar. Kto na nim jest? :)
Niech Moc będzie z Tobą! ^-^
Padawan Kiwi ^-^
Ja nie gwarantuję, że sny były rzeczywistością. Serio. Nie mam bladego pojęcia co wykiełkuje w mojej głowie do czasu epilogu. Ale już widzę jak Anakin tłumaczy dwóm sześciolatką na czym polega antykoncepcja 😂
UsuńJeżeli chodzi o awatar - ja nie mam bladego pojęcia kto na nim jest. Znalazłam go gdzieś w otchłani Internetów.
I szczerze współczuję w związku z framugą i wymiocinami.
NMBZT
Nie mówię, że planujesz, ale wyglądało to, jak wizja i takie "A fajnie by było poczytać tłumaczenie o antykoncepcji" XD
Usuń